Próbując zrozumieć, jak doszło do tego, że Herod kazał ściąć Jana Chrzciciela, przyszło mi na myśl słowo „manipulacja”. To nie jest żadne usprawiedliwienie Heroda, ale dał się on zmanipulować Herodiadzie. Dlatego też skupiając się na osobie Heroda, zadajmy sobie pytanie o to, co czyni nas podatnymi na manipulacje ze strony innych.

Po pierwsze, łatwo manipulować drugim, kiedy zna się to, co chce on osiągnąć, zwłaszcza jeśli ten cel nie jest dobry. Herod był „chętny zgładzić” Jana Chrzciciela (w. 5), bo ten upominał go z powodu związku ze swoją szwagierką Herodiadą. Ona sama była nieprzychylna Janowi. Ewangelista Marek, opowiadając tę samą historię, powie wprost, że Herodiada „zawzięła się na Jana i chciała go zgładzić, lecz nie mogła” (Mk 6,19). Herod jednak nie podnosił ręki na Jana, gdyż „bał się ludu” (w. 5). Herodiada znalazła sposób na pokonaniu oporu ze strony Heroda, podsuwając mu swoją córkę ze zmysłowym tańcem, któremu uległ król. Manipulacja była podwójna, gdyż Herodiada wykorzystała również swoją córkę, namawiając ją jeszcze przed tańcem, by prosiła o głowę Jana Chrzciciela (w. 8).

Po drugie, łatwo manipulować drugim, gdy ten się boi. Herod boi się ludu, bo ten uważa Jana Chrzciciela za proroka (w. 5). Boi się też współbiesiadników, wobec których przyrzekł spełnić jakąkolwiek prośbę ze strony córki Herodiady (w. 9). Jest jeszcze strach przed Rzymianami, sygnalizowany „smutkiem”, jaki ogarnął króla (w. 9). Smutek jest o tyle dziwny, że przecież Herod miał za chwilę osiągnąć swój skryty cel, jakim była śmierć Jana. Jednakże jest on politykiem i ma świadomość, że po śmierci Jana mogą wybuchnąć protesty ze strony ceniących go tłumów. Gdyby Herodowi nie udało się zachować kontroli nad tymi wydarzeniami, władze rzymskie mogłyby interweniować i ukarać go zdjęciem z tronu za to, że dopuścił do zamieszek. W strachu człowiek będzie chwytał się każdego rozwiązania, by wyjść z tego, co jest źródłem strachu. Strach będzie paraliżował ocenę sytuacji i zdolność podejmowania właściwych decyzji. W sytuacji lęku, niepokoju i smutku człowiek tym bardziej jest podatny na manipulację ze strony tych, którzy wydają się posuwać rozwiązanie problemów.

Po trzecie, łatwo manipulować drugim, gdy ten ulega swoim namiętnościom. Wyjście naprzeciw jego namiętnością staje się sposobem wpływania na jego decyzje. Kazus Heroda: uczta, wino, kobiety, taniec. Taniec córki Herodiady musiał być zmysłowy, wzbudzający żądzę, wprowadzający w stan zauroczenia. Herod traci głowę, wpada w przesadę, „obiecując jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi” (w. 7). Nie dostrzega manipulacji ze strony Herodiady, nie potrafi właściwie odczytać swego „smutku” (w. 9) jako ostrzeżenia przed zbrodnią.

Tu się zatrzymajmy. Pewnie warto zadać sobie pytanie, czy nie ma w nas przypadkiem skłonności do manipulowania tymi, którzy są nam bliscy i pozostają pod naszym wpływem. Ale też zastanowić się, czy przypadkiem my sami nie wydajemy się na manipulację innych. W tym kontekście lekcja Heroda w trzech zdaniach:

1) Nie zawsze najbliższe nam osoby są naszymi przyjaciółmi – warto posłuchać tych, od których się dystansujemy, bo to oni często otwierają nam oczy na prawdę.
2) Nie każde piękno jest dobre – zło może ubrać się w szaty piękna i mówić słowami, którym nie potrafimy się oprzeć.
3) Nie obiecujmy innym czegoś, co jest moralnie złe – wycofanie się z grzesznej decyzji nie jest grzechem, lecz otwiera drogę ku dobru.