Dlaczego Maryja jest szczęśliwa? (albo: dlaczego warto codziennie rozważać słowo Boże?)

Te pytania warto postawić wobec dzisiejszej Ewangelii, w której słyszymy błogosławieństwo Jezusowe skierowanych do tych, którzy „słuchają słowa Bożego i go przestrzegają” (w. 28). Zatem słuchając słowa Bożego, rozważając je, strzegąc je w swoim sercu, jesteśmy szczęśliwi – błogosławieni. Co takiego jest w słowie Bożym, że czyni nas oni szczęśliwymi? Tu każdy z nas może pewnie dać świadectwo o swoim doświadczeniu słowa Bożego w codziennym życiu.

Wpierw jednak krótkie wyjaśnienie relacji między dwoma błogosławieństwami z dzisiejszej Ewangelii: pewnej kobiety z tłumu, która wysławia Matkę Jezusa, i Jezusa zawracającego uwagę na szczęście płynące ze słuchania słowa Bożego. Jezus wprowadza swoje błogosławieństwo partykułą menoun, która pełni tu funkcję korygującą (F. Mickiewicz, Ewangelia według świętego Łukasza, I, 605). Jezus nie neguje prawdziwości błogosławieństwa kobiety i nie zastępuje go innym błogosławieństwem, lecz zwraca uwagę na jeszcze inny rodzaj szczęścia, który już jest udziałem Maryi, a może być udziałem każdego z nas. Partykuła menoun zawiera w sobie ideę stopniowania, co próbuje oddać przekład Biblii Tysiąclecia: „Tak, błogosławieni są raczej…”. Jezus potwierdza pochwałę Maryi wynikającą z Jej macierzyństwa, ale zarazem odsłania przed nami Jej rzeczywistą duchową wielkość. Maryja nie tylko słuchała słowa Bożego, rozważając je nieustannie w swoim sercu (Łk 2,19.51), ale też sprawiła, że ono stało się w Niej Ciałem (Łk 1,38). Ona pierwsza „wprowadziła słowo w czyn” (por. J 2,5). Maryja jest szczęśliwa – błogosławiona, bo jest pierwszą autentyczną uczennicą swego Syna.

Już to spojrzenie na Maryję daje nam odpowiedź, dlaczego warto „słuchać słowa Bożego i go przestrzegać”. Skoro w Jej życiu „Słowo stało się Ciałem”, zapytajmy, w jaki sposób słowo Boże może urzeczywistnić się w naszym życiu. Co w nas, co z nas może być „ciałem”, w które pragnie przyoblec się słowo Boże?

Najpierw myśli. To przez proroka Izajasz Bóg mówi: „Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). Jezus, dając nam swoje słowo, dzieli z nami swoim sposobem myślenia, patrzenia na świat i człowieka, objawia nam tajemnicę Boga. Sami pozostajemy niezdolni do poznania „głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga (Rz 11,33). Potrzebujemy Tego, który jest Odwiecznym Słowem Boga (por. J 1,1) Nasze codzienne rozważanie słowa Bożego staje dla nas szansą myślenia na sposób Jezusa, przyjęcia Jego perspektywy widzenia i rozumienia świata, dzielenia Jego uczuć i pragnień.

Dalej obecność. Czytając słowo Boże, rozważając je w swoim sercu, tak naprawdę stajemy w obecności Boga. Za młodym Samuelem wypowiadamy wciąż na nowo: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3,10). Ta Boża obecność nie jest czymś zewnętrznym wobec nas, skoro słowo Boże jest wprowadzane w nasze serce. Boża obecność w nas. Jezus mówi swoim uczniom, że Jego słowa są „Duchem i życiem” (J 6,63). Słowo Jezusa zapisane w Piśmie Świętym, a czytane dzisiaj przez nas, nie należy do historii, przeszłości, lecz jest żywe, działające i skuteczne w naszym dzisiaj właśnie mocą obecnego w nim Ducha Świętego. W słowie Bożym doświadczamy obecności Boga. Przez rozważanie słowa Bożego wychodzimy z naszej samotności, bo doświadczamy obecności Boga, który nas słyszy, rozumie, mówi do nas, napełnia pokojem i mocą swego słowa. Może nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale słowo Pisma Świętego jest sakramentem obecności Boga, sakramentem zbawienia, i to nie tylko w przestrzeni liturgii sakramentów, w której czytane jest słowo Boże, ale także podczas naszego codziennego rozważania Pisma Świętego, kiedy z wiarą otwieramy się na działającego w nim Ducha Świętego.

Wreszcie życie. Słowo Boże rodzi nas do nowego życia. Tak jak to było z Maryją. Ona nie tylko usłyszała słowa Boże, ale ono w niej poczęło się mocą Ducha Świętego, przyjmując Ciało w osobie Jezusa. To jest nasze powołanie do duchowego macierzyństwa i ojcostwa wobec słowa Bożego. Przyjmując słowo Boże, nosząc je w swoim sercu, strzegąc je i zachowując, napełniamy się Duchem Świętym. Boże życie rodzi się w nas, słowo Jezusa kształtuje nasze myśli, uczucia, pragnienia, by wcielić się w nasze słowa, uczynki, w nasze ciało. Sami stajemy się żywym słowem Boga, źródłem życia dla innych.

„Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”. Życzmy sobie takiego szczęścia w naszym życiu. I dzielmy się tym szczęściem z innymi.