O zbawiennej wdzięczności

Dzisiejsza Ewangelia przynosi historię dziesięciu trędowatych, uzdrowionych  przez Jezusa, z których tylko jeden, do tego Samarytanin, okazał wdzięczność Jezusowi. Jezus, widząc jego postawę, stwierdza: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (w. 19). Dosłownie w tekście greckim czytamy: „Twoja wiara cię zbawiła/wybawiła/uratowała”, bo takie właśnie znaczenie ma grecki czasownik sozō. O jaką wiarę chodzi? Jakie zbawienie Jezus ma na myśli?

Zwróćmy uwagę na najpierw na czasowniki ruchu w czytanej dzisiaj Ewangelii i słowa, jakie w tych zmieniających się miejscach są wypowiadane. Punkt wyjścia: dziesięciu trędowatych „zatrzymuje się z dala” od Jezusa i „głośno woła” do Niego, prosząc o zmiłowanie (ww. 12-13). Scena w jakimś sensie symboliczna, gdyż liczba dziesięć wyraża pełnię, co sprawia, że w tych dziesięciu trędowatych mamy zapis całej ludzkości. W nich może odnaleźć się każdy z nas. Trąd również znaczy więcej niż tylko konkretną chorobę skóry. Jest doświadczeniem nie życia, lecz śmierci, i to na wielu płaszczyznach: fizycznej, bo rozpada się ciało; religijnej, bo jest się nieczystym, a tym samym wykluczonym z kultu; społecznej, bo pozostaje się poza nawiasem społeczeństwa. Stąd owo „zatrzymanie się z daleka” dziesięciu trędowatych. Ale oni szukają życia i rozpoznają jego źródło w Jezusie. Po raz pierwszy w Ewangelii Łukasza mamy sytuację, że ktoś zwraca się do Jezusa po imieniu: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!” (w. 13). Imię Jezus znaczy „Bóg (Jahwe) zbawia”. Swoje zbawienie, wybawienie, uratowanie widzą tylko w Jezusie, którego wołają po imieniu. Znać czyjeś imię, nazywać kogoś po imieniu, jest wyrazem bliskości, intymności, przyjaźni i miłości między tymi osobami. Proszą Jezusa o uzdrowienie, powołując się właśnie na tę bliskość Boga, jaka objawia się w osobie Jezusa.

Drugi moment: posłanie do świątyni, by „pokazali się kapłanom” (w. 14). W drodze, „gdy szli, zostali oczyszczeni” (w. 15). Ci trędowaci zawierzyli słowu Jezusa, gdyż w samym momencie posłania są wciąż trędowaci. A mają iść do świątyni, gdzie kapłani urzędowo potwierdzą, że zostali uzdrowieni. Podjęcie drogi do Jerozolimy wymagało od nich wiary. Ale, jak okaże się, była to wiara wystarczająca tylko do uzdrowienia, ale nie do zbawienia.

Odkrywamy to w trzeciej scenie, kiedy to dochodzi do ponownego spotkania już tylko jednego z uzdrowionych trędowatych z Jezusem. Scena znowu symboliczna. Okazuje się, że do Jezusa wraca Samarytanin, a więc „cudzoziemiec” (w. 18), by nie powiedzieć – „poganin” – z punktu widzenia Żydów, którzy byli do nich wrogo nastawieni (i vice versa). Już nie zatrzymuje się z daleka, lecz „upada na twarz u nóg” Jezusa (w. 16). Nie tylko przekracza dystans społeczny wyznaczany przez wcześniejszą chorobę. Zamiast iść do świątyni, by tam wielbić Boga za dar uzdrowienia, wraca do Jezusa, „chwaląc Boga donośnym głosem” (w. 15) i rozpoznając Go w osobie Jezusa, czego wyrazem jest jego padnięcie do stóp Jezusa, prostracja właściwa tylko wobec Boga. Tu dokonuje się coś więcej niż tylko uzdrowienie – tu ma miejsce zbawienie tego człowieka, jak stwierdza Jezusa: „Twoja wiarę cię zbawiła/wybawiła/uratowała” (w. 19). Z trądu zostało uleczonych dziesięciu, ale tylko jeden z nich doświadczył zbawienia. Bo zbawienie dokonuje się w spotkaniu z Jezusem, jest doświadczeniem wspólnoty z Jezusa.

I tak dochodzimy do tytułowej „zbawiennej wdzięczności”. Uzdrowiony Samarytanin jest wdzięczny i dlatego wraca do Jezusa, bo Jezus jest źródłem jego „zbawienia”. Dla tamtych dziewięciu, którzy poszli do kapłanów, wartością samą w sobie było uzdrowienie. Dla Samarytanina większą wartością jest Ten, który go uzdrowił. Tamci są skupieniu na doświadczonym uzdrowieniu, cała ich uwaga zwrócona jest w stronę daru, który chcą jeszcze, by został oficjalnie potwierdzony. Jest w tym jakaś ciasnota myślenia, przejęcie się tylko sobą. Inaczej jest z Samarytaninem, który przez swoje uzdrowienie widzi jeszcze wyraźniej Jezusa, dostrzega Jego miłość i łaskawość. I to rodzi w nim wdzięczność, która prowadzi go od daru do Dawcy. Doświadczenie daru staje się wydarzeniem spotkania z Dawcą. Wdzięczność pozwala mu na nowo spotkać, oglądać i doświadczyć miłości Jezusa.

Kiedy rozważam dzisiejszą Ewangelię, słyszę słowa jednej z prefacji, którymi wychwalamy Boga podczas Eucharystii. „Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, pobudzasz nas jednak swoją łaską, abyśmy Tobie składali dziękczynienie. Nasze hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się przyczyniają do naszego zbawienia przez Jezusa Chrystusa” (3. prefacja zwykła). Wdzięczność wobec Boga jako droga naszego zbawienia.