Jezus odsłania dziś przed nami niezwykłą prawdę o Bogu, która zawiera się w greckim słowie eudokia, przetłumaczonym jako „upodobanie”: „Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (w. 26). Niech Boża eudokia będzie przedmiotem naszego dzisiejszego rozważania.

Najpierw etymologia. Rzeczownik eudokia jest rezultatem złożenia przymiotnika eu („dobry”) i czasownika dechomai („przyjąć”). Czyli w eudokia chodziłoby o „przyjęcie kogoś dobrze, z życzliwością, serdecznością, z miłością”, o „uznanie kogoś za dobrego, znajdywanie w nim upodobania” (H. Bietenhard, Wohlgefallen, TBLNT, 1405). Kiedy zatem Jezus mówi, że „takie było upodobanie (eudokia) Ojca” (w. 26), objawia nam prawdę o Bogu jako naszym Ojcu, który jest wobec nas pełen życzliwości i miłości, uznaje nas za dobro, w którym znajduje upodobanie, w nas rozpoznaje swoje dobro i szczęście. Przypomnijmy sobie jeszcze jedno miejsce w Ewangelii, w którym pojawia się rzeczownik eudokia – w noc Bożego Narodzenia aniołowie wielbią Boga słowami: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie (eudokia)” (Łk 2,14). Ogromny dystans między niebem i ziemią zostaje przekroczony przez Boże upodobanie w człowieku, które objawia się w tajemnicy Wcielenia Jezusa Chrystusa. Już bardziej Bóg nie mógł umiłować człowieka, jak tylko ofiarowując swojego własnego Syna z miłości do świata (J 3,16).

To ostatnie zdanie jest szokujące, jeśli przywołamy słowa, jakie Bóg wypowiada w czasie chrztu Jezusa w Jordanie: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (en ho eudokēsa)” (Mt 3,17). Bóg Ojciec ma upodobanie w swoim Synu, a mimo to upodobał sobie bardziej nas, skoro za nas wydał swego Syna Jednorodzonego. Ale to znaczy, że jeśli pytamy się, jak przeżywać w sobie Boże „upodobanie”, możemy odpowiedzi szukać w Jezusie i w tym, jak On przeżywał „upodobanie” Ojca w sobie. A przeżywał je jako Syn – na miłość ojcowską odpowiadał miłością synowską. W Ewangelii Janowej znajdujemy wiele słów Jezusa, w których dzieli się swoim doświadczeniem synostwa. Nie jest to tylko kwestia posłuszeństwa woli Ojca. Jeszcze bardziej jedność myślenia i działania, dzielenie tych samych wartości i uczuć, wspólnota miłości i życia.

Jezus włącza nas w swoje „upodobanie” ze strony Ojca: „Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (w. 27). „Znać” w języku biblijnym wykracza poza sferę poznania intelektualnego: to bardziej poznanie w miłości, umiłowanie, zatroskanie o tego drugiego, wybór drugiego jako umiłowanego. Jezus objawia nam swoją więź miłości z Bogiem Ojcem i włącza nas do tej wspólnoty jako swoje siostry i swoich braci. W Jezusie stajemy się córkami i synami Boga. Potrzeba tylko naszej eudokia – naszego „upodobania” Boga.

Nasze „upodobanie” w Bogu Ojcu będzie możliwe, gdy będziemy jak „prostaczkowie” (nëpios) (w. 25). Rzeczownik nëpios oznacza niemowlę karmione mlekiem matki. W odniesieniu do Boga chodziłoby o osoby, które uznają swoją małość, zależność od Ojca, pozwalają, by Bóg otaczał je miłością i nimi się opiekował. Zaprzeczeniem takiej postawy jest ludzka mądrość, która wie lepiej niż Bóg, pragnie panować nad swoim życiem niezależnie od Boga, ciągle coś ustawia i planuje w swoim życiu, w przekonaniu, że ma wszystko pod kontrolą. Co znaczy być „prostaczkiem” wobec Boga, możemy uczyć się od Jezusa. To Jezus jest „cichy i pokorny sercem” (w. 29), otwarty na wolę Bożą, pełen uwielbienia Boga Ojca za miłość, jaką ma do tych najmniejszych królestwie niebieskim. Jezus w swojej prostocie wszystko odnosi do swego Ojca – myśli, mówi, planuje, podejmuje decyzje, dokonuje wyborów, pozostając w relacji synowskiej ze swoim Ojcem.

Razem z Jezusem wielbijmy dzisiaj Boga Ojca za „upodobanie”, jakie ma do nas. I odkrywajmy nasze „upodobanie” w Bogu Ojcu – nasza eudokia, czyli przyjęcie Boga Ojca z miłością i rozpoznanie w Nim naszego dobra i szczęścia.