Od 2016 roku wspomnienie św. Marii Magdaleny jest obchodzone w Kościele jako święto. W dokumencie wyjaśniającym racje takiej zmiany (pismo abp. Arthura Roche, sekretarza Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 3 czerwca 2016 r.) przywołuje się m.in. określenie „apostolorum apostola” (apostołka apostołów), którym św. Tomasz z Akwinu nazywał Marię Magdalenę, jako że ona była pierwszym świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego i ogłaszała wiadomość o zmartwychwstaniu Pana, tak jak inni apostołowie. By jednak mogła świadczyć o Zmartwychwstałym, musiała się wpierw nawrócić. Tradycja widzi w niej nawróconą jawnogrzesznicę, ale w samej Ewangelii nie znajdziemy potwierdzenia takiej wersji jej życia. Pochodziła z Magdali, miejscowości położonej nad Jeziorem Galilejskim. Ewangeliści piszą, że Jezus wyrzucił z niej siedem złych duchów (Łk 8,2). Wyzwolenie od złego rozpoczęło nowy etap jej życia. Magdalena towarzyszy odtąd wiernie Jezusowi w czasie Jego działalności aż po Golgotę (J 19,25). W poranek Zmartwychwstania jako pierwsza biegnie do grobu. To tam dokona się jej nawrócenie. Zawróćmy uwagę tylko na jeden szczegół w dzisiejszej Ewangelii.

Na początku opowiadania Maria Magdalena stoi przed grobem, płacząc (w. 11). Płacz będący wyrazem jej bólu i smutku po stracie Mistrza wzmaga się, gdy po nachyleniu się do grobu zobaczyła, że nie ma w nim ciała Jezusa. Dwaj aniołowie stawiają Marii pytanie o powód jej płaczu, lecz ona nie odnosi się do niego, tylko interpretuje (błędnie) pusty grób: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono” (w. 13). Powiedziawszy to, „odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to jej Jezus” (w. 14). Co jej uniemożliwiło rozpoznanie Jezusa? Nie tylko łzy, jak można by sądzić. Maria Magdalena zwróciła w stronę Jezusa swoją twarz, ale w swoim wnętrzu jeszcze bardziej odsunęła się od Niego w stronę grobu. Dosłownie w tekście greckim czyta się: „odwróciła się do tyłu”. Jeśli ktoś „się odwraca”, to jest oczywiste, że chodzi o ruch „do tyłu”. Nie jest to jednak w tym wypadku wyrażenie typu „masło maślane” (fachowo nazywane pleonazmem), gdyż w Ewangelii Janowej wyrażenie „do tyłu” (gr. eis ta opisa) pojawia się dwukrotnie na wyrażenie dystansu, jaki ludzie przyjmują wobec Jezusa. Tak jest z Żydami, którzy oburzają się na mowę Jezusa w synagodze w Kafarnaum po rozmnożeniu chleba i „odchodzą do tyłu” (6,66), oraz z żołnierzami, którzy przyszli do ogrodu Getsemani pojmać Jezusa i wobec Jego słowa samoobjawienia „JA JESTEM” „odchodzą do tyłu” (18,6). Paradoksalnie, Maria Magdalena zwracając swoją twarz w stronę Jezusa, jeszcze bardziej odsuwa się od Niego.

W rezultacie Maria Magdalena nie rozpoznaje Jezusa. Sądzi, że ma przed sobą ogrodnika. Kiedy rozmawia z Jezusem, swoimi myślami jest wciąż przy pustym grobie, gdyż dopytuje się „ogrodnika” o zabrane – jej zdaniem – ciało Ukrzyżowanego (w. 15). Pełny obrót Marii nastąpi dopiero po tym, jak Jezus zwróci się do niej po imieniu: „Jezus rzekł do niej: «Mario!», a ona obróciwszy się powiedziała do Niego «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu” (w. 16). Dopiero teraz Maria stoi twarzą w twarz z Jezusem, co wnioskować można również ze słów nakazu: „Nie zatrzymuj Mnie (dosł. nie dotykaj Mnie), jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca” (w. 17).

Kiedy więc kobieta zwraca się twarzą do Jezusa, pozostawia za plecami pusty grób. Znajduje się zatem w pozycji przeciwnej do początkowej. Ta zmiana sygnalizuje nowy początek w jej życiu: śmierć jest już poza plecami, została pozostawiona z tyłu, natomiast przed nią stoi źródło życia, zmartwychwstały Jezus (M. Rosik, „Z Marią Magdaleną spacer po ogrodzie”). Ta zmiana pozycji ciała Marii ma znaczenie również symboliczne, gdyż jest zapisem jej nawrócenia: odwraca się od grobu, znaku śmierci, i zwraca się twarzą do Jezusa, dawcy życia i zmartwychwstania.

Jaka prawda wynika z tego dwukrotnego „obrócenia się” Marii Magdaleny? Jeśli dopiero po dokonaniu drugiego zwrotu jej ciało zmieniło pozycję o 180 stopni, oznacza to, że pierwszy obrót był jedynie zwróceniem głowy w stronę „ogrodnika”, całe zaś ciało pozostawało jeszcze naprzeciw grobu. Taki zwrot nie wystarczył, by rozpoznać Jezusa. Potrzeba całkowitego pozostawienia w tyle, za plecami, grobu, grzechu i śmierci, aby w pełni rozpoznać zmartwychwstałego Jezusa. Początek nowego życia możliwy jest dopiero po całkowitym zerwaniu z dawnym.