Co łączy trzy różne wypowiedzi Jezusa połączone w jedną całość w dzisiejszej Ewangelii? Najpierw słowo o „psach” i „świniach” (w. 7), następnie „złota reguła” (ww. 12) i na koniec zachęta do wybierania „ciasnej bramy” i „wąskiej drogi” (ww. 13-14). Możliwe, że łączy je temat rozeznawania. O jakie zatem rozeznawanie Jezusowi chodzi? Pozwólcie, że zatrzymam się tylko nad pierwszym słowem Jezusa.

Zachęta, by nie rzucać pereł przed świnie i nie dawać psom tego, co święte (w. 7). Trudność w interpretacji tego obrazu wynika z niejasności, kogo miałby na myśli Jezus, sięgając po symbolikę psa i świń oraz perły. W starożytności psami zasadniczo pogardzano, gdyż uznawana je za zwierzęta dzikie, brudne i niebezpieczne. Rzadko były traktowane jako zwierzęta domowe. W opinii Żydów świnie były jeszcze gorsze, gdyż z punktu widzenia religijnego pozostawały zwierzętami nieczystymi, których mięsa nie wolno było spożywać (Kpł 11,6-7; Pwt 14,8). Żydzi metaforycznie używali terminu świnie na określenie pogan, a szczególnie Rzymian okupujących Palestynę. Ten kierunek interpretacji podejmowali pierwsi chrześcijanie, widząc w tych dwóch obrazach odniesienie do pogan, osób niewierzących lub heretyków (A. Paciorek, Ewangelia według świętego Mateusza, I, 306-307). Perła, także i dzisiaj, będzie się nam kojarzyła z czymś drogocennym, bardzo wartościowym. Dlatego też Jezus w jednej ze swoich przypowieści mówi o królestwie Bożym jako drogocennej perle (Mt 13,45-56). Rzeczy święte to znowu określenie przedmiotów używanych w kulcie lub ofiar przeznaczonych wyłącznie dla Boga. Pierwsze wspólnoty chrześcijan pochodzących z judaizmu (chrześcijanie będący żydami) odczytywały rozważane słowa Jezusa jako zachętę do powstrzymania się przed głoszeniem Ewangelii poganom lub też tym, którzy z niej szydzą. Didache – pismo chrześcijańskie z połowy II w. po Chr. – odnosi słowa Jezusa o nierzucaniu pereł przed świnie do Eucharystii, zabraniając udziału w niej tym, którzy są nieochrzczeni.

Gdybyśmy chcieli zaaplikować tę wypowiedź Jezusa do naszej sytuacji dzisiaj, to można odczytać ją na kilka sposób.

Po pierwsze, potrzeba roztropności w głoszeniu słowa Bożego. Jeśliby odnieść słowa o perle do ewangelizacji, to Jezus stwierdzałby, że Dobra Nowina jest tak święta i tak cenna, że nie można narażać jej na pogardę ze strony tych, którzy nie są zainteresowani wiarą ani nawróceniem. Jeśli ktoś otwarcie lekceważy święte dary Boga, wówczas jest roztropniej wycofać się i pójść z Dobrą Nowiną dalej, co zalecał Jezus swoim uczniom (Mt 10,13-14). Świadcząc o Jezusie, możemy spotkać się z odrzuceniem, a nawet prześladowaniem (Mt 5,11-12). Chodzi jednak o to, by przez brak rozeznania i roztropności nie narażać się niepotrzebnie.

Po drugie, potrzeba rozeznania nie tylko osób, którym należy głosić Ewangelię, ale też czasu i miejsca głoszenia. Trudno, by słowo Boże mogło dotrzeć do słuchacza, gdy jest ono przez nas wypowiadane w złości, emocji, w trakcie kłótni, gdy zamiast być „dobrą nowiną”, staje się „pałą do walenia po głowie”. Nie sposób głosić Ewangelię bez miłości, bez szacunku dla drugiej osoby, szczególnie gdy myśli ona inaczej, gdy wyznaje inne poglądy. Może najpierw trzeba nam zacząć od wsłuchania się w drugiego, by móc wejść z nim w dialog z odpowiednim słowem Jezusa, by nie powtarzać sloganów teologicznych, lecz dzielić się słowem Jezusa, które jest żywe i skuteczne, bo sami tego doświadczyliśmy.

Po trzecie, w starożytnym Kościele funkcjonowało pojęcie „dyscyplina tajemnicy” (I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Mateusza, II, s. 226-227). Wynikało ono z prostej zasady, iż „non omnes capiunt illud”, czyli nie wszyscy mogą zrozumieć wszystko. To, co ktoś z nas zrozumiał ze słowa Bożego, niekoniecznie musi oznaczać, że ktoś drugi musi te słowa również zrozumieć, i to w taki sam sposób, jak my rozumiemy. Chodzi o wolność tej drugiej osoby, również w tym znaczeniu, że Pan Bóg obdarza każdego z nas inną wrażliwością, zdolnością zrozumienia, innym doświadczeniem duchowym. Tę zasadę „dyscypliny tajemnicy” można rozszerzyć na także inne kwestie życia duchowego. Nie można zatem mówić komuś np. o rzeczach mistycznych, gdy ten ktoś nie wie, co to jest doświadczenie mistyczne. Albo też nie można narzucać komuś naszych prywatnych praktyk pobożnościowych, gdy te pozostają dla kogoś obce, dziwne i niezrozumiałe.

Ostatecznie kryterium rozeznawania w świadczeniu o Jezusie jest tzw. złota reguła: „Wszystko, co byście chcieli, żeby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12). Jeśli oczekujemy od innych życzliwości, przychylności, otwartości, serdeczności, to niech to będzie miarą naszego postępowania wobec nich. Także gdy świadczymy o Jezusie, gdy dzielimy się słowem Ewangelii.