O stawianiu granic własnej aktywności

Właściwie miałem pokusę napisać: „O stawianiu granic perfekcjonizmowi”. Nie tylko chodzi o Martę, której postać przywołaliśmy w rozważaniu 29 lipca. W każdym z nas jest swoiste rozdarcie między zabieganiem Marty a wyciszeniem Marii. W czym zawiera się problem?

Jesteśmy świadkami wizyty Jezusa u Marty i Marii (pewnie też i Łazarza), w których domu w Betanii zatrzymywał się Jezus wiele razy na noc. Ciekawe, że to Marta jest przedstawiona jako pani domu – ona to „przyjmuje Jezusa w swoim domu” (w. 38). Pragnie jak najlepiej ugościć Jezusa, stad „uwija się około rozmaitych posług” (w. 40). Tyle, że tej krzątaninie nie ma końca. Główną jej troską nie jest ugoszczenie Gościa, lecz sprostanie wymogom gościnności, tak by wszystko wypadło jak najlepiej. Możemy się domyślać, że na stole było już wszystkiego w nadmiarze, ale Marta wciąż chciała więcej, bardziej, piękniej, obficiej. Kard. Carlo Maria Martini, komentując jej zachowanie, pozwala sobie napisać zdanie, które może dotyka pewnych stereotypowych wyobrażeń o płci, ale odsłania głębszy problem Marty: „Za tą postawą, która wydaje się naturalna, zauważamy, że w gruncie rzeczy Marta hołduje temu, co moglibyśmy nazwać męskim ideałem prężności, sprawności, władzy; to prawda, że w odniesieniu do prowadzenia domu, ale jednak ideałem sukcesu; musi się udać, wszystko musi być zrobione na miarę wymagań” (Kobieta pośród swego ludu, s. 76). Marta w swoim perfekcjonizmie się gubi, odwraca role: chce ugościć Jezusa, a tymczasem czyni Mu wyrzuty, rozkazuje Mu, jakby był jej podwładnym: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła” (w. 40). Dążenie do doskonałości, chęć wykazania się przez pracę, potrzeba potwierdzenia siebie przez zyskanie pochwały i uznania, popycha Martę nie tylko w kierunku autodestrukcji, ale też zniszczenia relacji siostrzanych i przyjacielskich. 

W tym kontekście przywołam wiersz-przypowiastkę „Trzy drzewa” autorstwa ks. Franciszka Kameckiego, proboszcza-seniora w Grucznie.

„Pan Bóg dał mi tylko trzy drzewa do podlewania i wiadro z wodą, która wystarcza na te trzy.
Dlaczego diabeł przynosi czwarte, piąte i szóste drzewko?
Bo chce, abym podlewał sześć drzewek, chociaż wody mam zaledwie na trzy”.

To jest problem Marty. Może nie diabeł, ale ona sama sobie dorzuca nowych „drzewek”, dla których nie ma już „wody”. I to ją irytuje, frustruje, rodzi pretensję i żal do innych. Nie potrafi rozeznać, czym są te „trzy drzewka” otrzymane od Boga, o które ma się troszczyć, zabiegać, być odpowiedzialną i też cieszyć się nimi, swoją pracą, aktywnością, cieszyć się sobą. Jakby zapomniała o „drzewkach”, a całą swoją uwagę przekierowała na swoją aktywność. Już nie „drzewka” są ważne, ale ona sama, to, co z siebie jest w stanie jeszcze dać, wymóc, wycisnąć. Jej ludzkie zasoby są na „trzy drzewka”, podczas gdy ona sama wymusza na sobie troskę o kolejne „drzewka”, czemu nie jest w stanie sprostać. I czego wcale nie oczekuje od niej Pan Bóg.

Maria, jej siostra, wydaje się być totalnym zaprzeczeniem tej postawy perfekcjonizmu. A może to właśnie Maria uświadamia nam drogę do właściwej doskonałości. Nie chodzi o zarzucenia naszej aktywności, pracowitości, pragnienia doskonałości. Potrzeba umiejętności stawiania sobie granic, autoograniczenia, zatrzymania się, by móc pomyśleć, odpocząć, dostrzec drugiego człowieka, cieszyć się życiem. „Maria usiadła u stóp Pana i słuchała Jego słowa” (w. 39). Marta przez swoje dążenie do doskonałości zatraciła sens rzeczy. Jest przekonana, że Jezus przyszedł zjeść dobry posiłek, a On chciał się spotkać, porozmawiać, pobyć razem. Prawdziwe uhonorowanie Jezusa polega na uznaniu Go za Mistrza, co dokonuje się przez słuchanie Jego słowa. To właśnie Jezus ma na myśli, kiedy mówi Marcie: „Potrzeba tylko jednego. Maria wybrała dobrą część, która nie będzie jej odebrana” (w. 42). Jezus pragnie spotkania z nami, a nie z tym, co jeszcze wymyślimy dla Niego. On pragnie naszej obecności, bo każdy z nas jest dla Niego wartością sam w sobie. On pragnie naszego słuchania, byśmy z Jego pomocą odkryli, czym są owe „trzy drzewka”, które Pan Bóg nam powierzył.