Spojrzenie, która daje radość

Adwent jest określany jako „radosny czas oczekiwania na przyjście Pana”. W tym roku trudno o radość. Tak jakby docierała do nas prawda, że radość, której dotąd doświadczaliśmy w tym czasie, niekoniecznie miała związek z tą radością, którą niesie adwent Boga do człowieka. Radość przygotowań, zakupów, prezentów, radość na wigilię, spotkania, klimaty dzieciństwa, radość tła bożonarodzeniowego w postaci dekoracji, kolęd, a może i nawet dla niektórych obowiązkowej pasterki. Przyszedł czas, kiedy nagle to wszystko zostaje nam zabrane. Zamiast radości, przygnębienie, smutek, beznadzieja.

Nie piszę tych słów na zasadzie wyrzutu czy pretensji. Zapisuję głosy, emocje, myśli osób, z którymi wczoraj rozmawiałem. Innego Adwentu w tym roku nie będzie. I niezależnie od stanu naszego serca Adwent pozostaje wciąż zaproszeniem do radości. Nawet gdy skończył się już ten adwent pisany ludzkim obyczajem, tradycją, przyzwyczajeniem. Odkryć na nowo Adwent. Odkryć i doświadczyć na nowo radości Adwentu. O tym właśnie traktuje dzisiejsza Ewangelia – o radości, radości Jezusa i tej radości, której On pragnie, byśmy doświadczyli dzisiaj.

„W tej chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym” (w. 21). Jezus jest radosny wobec tego, co widzi. A widzi swoich uczniów, którzy co dopiero „wrócili z radością” (w. 17) z misji głoszenia Ewangelii. Jednakże przekierowuje ich spojrzenie na właściwą radość: „Nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (w. 20). Problem doświadczenia radości wiąże się najpierw z umiejętnością patrzenia, dostrzeżenia tego, co jest źródłem prawdziwej radości. Na koniec słyszymy: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie” (w. 23). Widzieć dobrze to patrzeć poza to, co się widzi, a co budzi w nas określone emocje, wrażenia, oceny. Uczniowie cieszyli się swoimi sukcesami w walce ze złem dotykającym ich w tej czy innej postaci (w. 19). Tymczasem źródłem ich radości winna być świadomość, iż „ich imiona są zapisane w niebie” (w. 20). Imię oznacza samą osobę. Ci, którzy wypełnili zadanie głoszenia Ewangelii, są umiłowani przez Boga Ojca, są w Jego sercu i pamięci, już doświadczają wspólnoty życia i miłości z Bogiem.

By odkryć tę radość bycia we wspólnocie z Bogiem potrzeba prostoty dziecka. Ta prawda, mówi Jezus, jest „zakryta przed mądrymi i roztropnymi, a jest objawiona prostaczkom” (w. 21). Słowo przetłumaczone jako „prostaczek” jest przekładem greckiego rzeczownika nëpios, który oznacza niemowlę karmione mlekiem matki. Radość jest zatem udziałem tych osób, które w swojej relacji do Boga są podobne do dzieci, postrzegają Boga jako swego Ojca, z ufnością zawierzają Mu siebie, pozwalają, by Bóg otaczał ich miłością i nimi się opiekował. Tak, radość potrzebuje prostoty, otwartości, słuchania i ufności dziecka.

Taka jest radość Jezusa, który będąc Bożym Synem wysławia Boga Ojca za Jego eudokia – „upodobanie” pełne życzliwości i miłości wobec człowieka. Ta Boża eudokia ujawniła się w noc Bożego Narodzenia, kiedy to aniołowie wielbili Boga słowami: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie (eudokia)” (Łk 2,14). Bóg z miłości do człowieka przekracza nieprzekraczalne granice. Szalona miłość, która upodobała sobie w człowieku, dla którego ogałaca się ze swojej potęgi, wielkości, majestatu. A to dopiero początek tego upodobania Boga Ojca w człowieku – kresem będzie ofiara totalnego ogołocenia się Bożego Syna z miłości do swoich, których „umiłuje do końca” (J 13,1) na krzyżu.

„Szczęśliwe oczy wasze, które widzą to, wy widzicie”. Można patrzeć, a nie widzieć. Można patrzeć, a nie chcieć zobaczyć. Prostota dziecka, które z ciekawością pyta się wciąż „dlaczego”.  „Cur Deus homo?” – „Dlaczego Bóg [stał się] człowiekiem?” Takie pytanie stawiał sobie żyjący pod koniec XI wieku św. Anzelm z Canterbury. Już samo postawienie sobie takiego pytanie staje się źródłem radości, bo otwiera nas na Boże „upodobanie” w człowieku. To pytanie podprowadza nas do spotkania z Jezusem, który „pragnie nam objawić, kim jest Ojciec” (w. 22). Pytanie, które sprawi, że spojrzymy oczami Jezusa nie tylko na Boga Ojca, ale tez na świat wokół nas, który wciąż jest tym samym światem umiłowanym przez Boga. By tej miłości doświadczyć, potrzeba ylko naszej „eudokia” – naszego upodobania dziecka w Bogu Ojcu.

Kategorie: Adwent