Miłość, która jest twórcza

Św. Paweł pisząc Hymn o miłości (1 Kor 13), miał mieć przed oczami osobę Jezusa, Jego miłość. Jeśli tak, to w Pawłowej pochwale miłości możemy dostrzec też św. Józefa, opiekuna Jezusa, jego miłość do Jezusa i Maryi. „Miłość cierpliwa jest. […] Miłość nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, […] nie szuka swego […]. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję” (ww. 4-7). Do tego hymnu można by dodać jeszcze jedno wezwanie: miłość jest twórcza. Taką myśl poddaje nam dzisiejsza Ewangelia, która opowiada o rzezi niemowląt w Betlejem dokonanej przez króla Heroda, a której unika Dzieciątko Jezus dzięki Józefowi, który po ostrzeżeniu ze strony Boga „wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę, i udał się do Egiptu” (Mt 2,14). Miłość jest twórcza.

Zaprzeczeniem takiej miłości jest król Herod. Jego miłość jest skupiona na sobie, egoistyczna, owładnięta żądzą władzy i uznania, przejęta swoim chorym dobrem, w imię którego niszczy i zabija życie innych osób. Wprawdzie poza ewangelistą Mateuszem historycy tamtego czasu nie odnotowują rzezi w Betlejem, ale potwierdzają wiele innych zbrodni, za którymi stała obsesyjna miłość własna Heroda, w imię której mordował swoich najbliższych jako konkurentów do tronu: swoją ukochaną żonę Mariamme i trzech synów oraz kilku innych jeszcze bliskich krewnych. Miłość, która słucha tylko siebie, jest zamknięta na głos Boga, który mówi przez znaki i ludzi: gwiazdę betlejemską i mędrców ze Wschodu (Mt 2,2). Miłość, która jest fałszywa i obłudna, pozornie tylko zainteresowana uczczeniem osoby Jezusa (Mt 2,8). Miłość, która zamiast dawać i chronić życie, niesie śmierć „wszystkim chłopców do lat dwóch w Betlejem i w całej okolicy” (Mt 2,16).

Miłość św. Józefa. Papież Franciszek w swoim Liście apostolskim Patris corde – Ojcowskim sercem z 8 grudnia 2020 roku, napisanym z okazji 150 rocznicy ogłoszenia św. Józefa Patronem Kościoła Powszechnego, mówi o św. Józefie jako „Ojcu z twórczą odwagą” (nr 5). Słowa Ojca świętego mogą być inspiracją do naszej „twórczej odwagi” w miłości.

«Ujawnia się ona szczególnie wtedy, gdy napotykamy na trudności. W obliczu trudności można bowiem zatrzymać się i zejść z pola walki, lub jakoś coś wymyślić. Czasami to właśnie trudności wydobywają z każdego z nas możliwości, o posiadaniu których nawet nie mieliśmy pojęcia.

Wiele razy, czytając „Ewangelie dzieciństwa”, zastanawiamy się, dlaczego Bóg nie zadziałał bezpośrednio i wyraźnie. Ale Bóg interweniuje poprzez wydarzenia i ludzi. Józef jest człowiekiem, przez którego Bóg troszczy się o początki historii odkupienia. Jest on prawdziwym „cudem”, dzięki któremu Bóg ocala Dziecię i Jego Matkę. […] W obliczu zagrożenia ze strony Heroda, który chce zabić Dziecko, po raz kolejny we śnie Józef zostaje ostrzeżony, by bronić Dziecięcia, i w środku nocy organizuje ucieczkę do Egiptu (por. Mt 2,13-14).

Czytając powierzchownie te opisy, zawsze odnosimy wrażenie, że świat jest na łasce silnych i możnych, ale „dobra nowina” Ewangelii polega na ukazaniu, iż pomimo despotyzmu i przemocy władców ziemskich, Bóg zawsze znajduje sposób, by zrealizować swój plan zbawienia. Także nasze życie czasem zdaje się być zdane na łaskę silnych, ale Ewangelia mówi nam, że Bóg zawsze potrafi ocalić to, co się liczy, pod warunkiem, że użyjemy tej samej twórczej odwagi, co cieśla z Nazaretu, który potrafi przekształcić problem w szansę, pokładając zawsze ufność w Opatrzności.

Jeśli czasami Bóg zdaje się nam nie pomagać, nie oznacza to, że nas opuścił, ale że pokłada w nas ufność i w tym, co możemy zaplanować, wymyślić, znaleźć».

Bóg w nas wierzy, wierzy w naszą twórczą miłość, która „potrafi przekształcić problem w szansę” o ile „pokładamy ufność w Bożą Opatrzność”.