Zagubiony uczeń Jezusa

Obecny czas w Kościele jest czasem swoistego zagubienia. Okoliczności pandemiczne ujawniły prawdę o kresie pewnych działań, pomysłów, relacji w naszych wspólnotach, i tych parafialnych, i tych wewnątrz parafii. To zagubienie dotyka jeszcze bardziej pojedyncze osoby, które szukając wsparcia i oparcia w swojej parafii, trafiają na mur niezrozumienia i obojętności.

Ten eseistyczny wstęp zderza się z dzisiejszą Ewangelią, która zaprasza nas do zupełnie innego spojrzenia na nasze obecne zagubienie. Jest ono dla nas szansą odnalezienia się na nowo w relacji z Jezusem, a w konsekwencji w Kościele. Bez odbudowania naszej relacji z Jezusem nie mają żadnego sensu próby „uzdrawiania” Kościoła, naszych parafii, naszych wspólnot. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do pytania o nasze bycie uczniem Jezusa. Kim jest uczeń Jezusa?

Po pierwsze, uczeń idzie za Jezusem. W punkcie wyjścia mamy do czynienia z uczniami Jana Chrzciciela. Ale Jan Chrzciciel „stoi w miejscu” (w. 35), gdy tymczasem Jezus – prawdziwy nauczyciel – jest w ruchu: Jezus „przechodzi” (w. 36), uczniowie „idą za Nim” (w. 37), Jezus obraca się i widzi ich „idących za sobą” (w. 38), każe im „pójść i zobaczyć” (w. 39). To pójście ucznia za Jezusem prowadzi do wspólnoty z Nim. Obrazem tej wspólnoty jest zamieszkanie, zatrzymanie się uczniów z Jezusem. Można je interpretować jako zamieszkanie w przestrzeni życia Jezusa, co polegałoby na podjęciu pragnień Jezusa i wejściu w sposób Jego działania, na dzieleniu Jego uczuć, na przyjmowaniu prawdy głoszonej przez Niego.

Po drugie, uczeń jest w dialogu z Jezusem. Relacja Jana Chrzciciela z uczniami budowana jest na monologu Jana: on mówi, uczniowie go słuchają (w. 36). Tymczasem pójście za Jezusem staje się doświadczeniem dialogu, rozmowy. Jezus pytaniem: „Czego szukacie?” (w. 38), uznaje ich za kogoś, kto myśli, ma swoje pragnienia, jest zdolny do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Tym pytaniem Jezus zmusza ich wręcz do postawienia fundamentalnego pytania: „Czego oczekujecie od życia, czego szukacie w swoim życiu?”.

Po trzecie, uczeń odkrywa swoją tożsamość w spotkaniu z Jezusem. Niekoniecznie musi chodzić o jakąś nową tożsamość. Szymon Piotr nie otrzymuje nowego imienia, lecz słyszy jego nowe brzmienie w języku aramejskim, które odsłania jego drogę życiową: Kefas-Piotr, czyli Skała (w. 42). Uczeń może rozpoznać i zrealizować swoją drogę życiową dzięki osobie Jezusa, dzięki Jego słowu, dzięki wejściu we wspólnotę myśli, pragnień i czynów z Jezusem, co dokonuje się przez zamieszkanie w przestrzenie życia Jezusa. Ta bliskość stwarza miejsce dla nowego doświadczenia Jezusa, które dokonuje się poprzez spojrzenie. Jezus „spojrzał” najpierw na idących za sobą dwóch uczniów (w. 38). Później jest mowa o „spojrzeniu” Jezusa na Piotra (w. 42). Użyty w tych dwóch przypadkach grecki czasownik emblepō oznacza spojrzenie przenikliwe i intensywne, które dotyka tego, co niewidzialne dla ludzkich oczu. Tylko Jezus zna prawdę o człowieku (por. J 2,25).

Po czwarte, uczeń jest świadkiem Jezusa. Odkrycie Jezusa nie może być zachowane tylko dla siebie, ale musi być dzielone z innymi. Andrzej nie tylko głosi Jezusa („Znaleźliśmy Mesjasza”), ale prowadzi Piotra do spotkania z Jezusem (w. 41-42). Bycie uczniem Jezusa jest doświadczeniem wspólnoty z innymi, jest budowaniem wspólnoty z innymi uczniami. Wiara jest silna, pogłębia się, jeśli jest dzielona z innymi. Wiara nie jest skarbem, który należy przeżywać w izolacji od innych, ale wymaga wspólnego celebrowania, spotkania, świadectwa, dzielenia się, głoszenia.

Ktoś powie, że te punkty to zbyt idealistyczne spojrzenie. Ale to jest droga, na którą weszli uczniowie z dzisiejszej Ewangelii. Wśród nich jest też i Piotr. W nim możemy dostrzec siebie właśnie dzisiaj, w tym stanie zagubienia. Piotr jest totalnie bierny. W rozważanej Ewangelii nie widać, by Piotr był przywódcą. To nie on rozpoznaje prawdziwą tożsamość Jezusa. To nie on znajduje Jezusa, lecz zostaje znaleziony przez Jezusa. W pewnym sensie Piotr pozostaje spóźniony, co uprzedzająco zapowiada późniejsze jego zagubienie (np. po pojmowaniu Jezusa Piotr podąża na dziedziniec arcykapłana za innym uczniem, por. J 18,15-16; w poranek zmartwychwstania Piotr jest wyprzedzony w drodze do grobu przez innego ucznia, por. J 20,4-6) Mimo to, pomimo swoich ograniczeń, Piotr zostaje wybrany przez Jezusa.

Nawet jeśli dzisiaj nie nadążamy za Jezusem, czujemy się zagubieni czy też widzimy, jak nasi pasterze są spóźnieni w swoich reakcjach na obecny czas, to podążajmy dalej za Jezusem. On pragnie wspólnoty z nami i wspólnoty między nami. Piotr na szczęście zdążył na to finalne pytanie Jezusa: „Czy miłujesz Mnie?” (J 20,15-17). A może takie pytanie potrzeba postawić sobie już dzisiaj, a nie na końcu drogi…