Skąd może się brać trudność rozpoznania Jezusa?

Można być blisko Jezusa, towarzyszyć Mu na co dzień, a mimo to „mieć zatwardziałe serce” jak uczniowie z dzisiejszej Ewangelii (w. 17; w Biblii Tysiąclecia łagodzi się dosłowne brzmienie tekstu greckiego, mówiąc o „otępiałych umysłach” uczniów). Zwróćmy uwagę na kilka paradoksalnych sformułowań w tym tekście.

Już pierwsze zdanie jest zaskakujące: „uczniowie zapomnieli zabrać chleby i tylko jeden chleb mieli ze sobą w łodzi” (w. 14). Tymczasem dalej sami mówią, że „nie mają chlebów” (w. 16). Dziwne to, że nie mają ze sobą chleba, skoro po drugim rozmnożeniu chleba, poprzedzającym ich wejście do łodzi, zebrali siedem koszów pełnych ułomków (w. 20; por. 8,8). Zarazem Marek ewangelista pisze, że „mają ze sobą w łodzi jeden chleb”. To nie pomyłka: tym chlebem jest Jezus. Nie jest chlebem doczesnym, po spożyciu którego wciąż odczuwa się głód. Jest „chlebem życia” – „kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6,48.58). Tym chlebem jest Jego własne Ciało, co Jezus ogłosi uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy (Mk 14,22). Oni tego „jeszcze nie pojmują i nie rozumieją” (Mk 8,17).

W czym zawiera się problem poznawczy uczniów? Jezus mówi o ich „zatwardziałym sercu” (w. 17). Jest ono metaforą ich duchowej ślepoty, ale niestety zawinionej przez nich samych, co Jezus im wypomina przywołując słowa proroków: „Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie” (w. 18 nawiązuje przede wszystkim do Jr 5,21). Uczniowie nie tylko byli świadkami dwóch cudownych rozmnożeń chleba przez Jezusa – oni sami w nich brali bezpośredni udział, najpierw rozdając ludziom chleb otrzymany z rąk Jezusa, a później zbierając kosze pełne ułomków, za pierwszym razem dwanaście koszy, a za drugim – siedem (ww. 19-20). Zatwardzili swoje serca, czyniąc je zamkniętymi na Boże znaki, pozbawiając je pamięci o Bożej dobroci, zajmując je tylko troską o zdobycie kolejnego posiłku.

W tym kontekście zrozumiałe staje się ostrzeżenie, które Jezus kieruje do swoich uczniów: „Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!” (w. 15). Te słowa są miniprzypowieścią. Kwasu, czyli drożdży, używa się do tego, by ciasto rosło. Do zakwaszenia całej partii ciasta wystarcza tylko niewielka ilość kwasu. Z tego obrazu Jezus przechodzi do „kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda” i jego zwolenników. Tym kwasem jest ich obłuda, fałszywa pobożność, nieszczerość, przewrotność i brak dobrej woli, by nie powiedzieć wrogość, które faryzeusze i zwolennicy Heroda okazują Jezusowi. Oczywiście, takimi nie są uczniowie Jezusa, ale tak jak z kwasem, niewielka ilość takiej postawy, myślenia i patrzenia może doprowadzić do zniszczenia ich relacji z Jezusem, przede wszystkim ich zaufania Jezusowi.

„Rozprawiali między sobą o tym, że nie mają chleba” (w. 16). „Wyrzućmy stary kwas” naszego myślenia (1 Kor 5,7), abyśmy przypadkiem i my nie zapominali, że w Eucharystii „jeden chleb mamy ze sobą” – „Chleb życia, który z nieba zstąpił”.