Ekwipunek misjonarza

Dzisiejsza Ewangelia opowiada o rozesłaniu przez Jezusa Dwunastu, do których kieruje słowa przygotowujące ich na wyprawę misyjną. Zamiast jednak listy rzeczy do zabrania Jezus przedstawia swoim apostołom („posłanym”) listę rzeczy, których nie powinni zabierać ze sobą. Co zatem powinno składać się na ekwipunek misyjny ucznia Jezusa? Przywołam tylko dwa elementy, jakkolwiek w dzisiejszej Ewangelii możemy znaleźć jeszcze kilka innych podpowiedzi, szczególnie gdy chodzi o słowo i władzę otrzymaną od Jezusa. Ale to już na inne rozważanie.

Po pierwsze, drugi człowiek, wspólnota. Jezus posyła Dwunastu po dwóch (w. 7), co jest zwykle odczytywane jako troska Jezusa o wiarygodność świadectwa Jego uczniów. Jeśli zgodnie z Prawem Mojżeszowym świadectwo dwóch osób jest konieczne do podtrzymania oskarżenia o przestępstwo (por. Lb 35,30; Pwt 19,15), to tym bardziej dotyczy to świadczenia o Ewangelii, od którego zależy życie wieczne. Można jednak dostrzec jeszcze inna motywację. Z jednej strony, czysto ludzką. Samotnie trudno stawiać czoła niebezpieczeństwu, przeciwnościom, pokusom. Para apostołów może się nawzajem wspierać, dodawać sobie otuchy, razem modlić się. Z drugiej strony w rozesłaniu ich po dwóch można dostrzec motywację teologiczną, chciałoby się powiedzieć – boską, Jezusową. Kiedy Jezus ustanowił Dwunastu, to jako pierwszy powód ich powołania wskazał ich bycie z Nim (por. Mk 3,14). Posyłając ich, można by sądzić, że Jezus zmienił zdanie, że już nie będą z Nim. Tymczasem potrzeba usłyszeć inną obietnicę Jezusa złożoną uczniom: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Misja wymaga odejścia uczniów od Jezusa, ale Jezus będzie im towarzyszył, będzie z nimi właśnie przez wspólnotę tworzoną we dwójkę. To w tej małej wspólnocie uczniowie będą dawać świadectwo Jezusowej miłości, służąc sobie nawzajem, ale też doświadczając Jezusowej „władzy” (eksousia), która płynie z faktu, że On sam jest pośród nich, zapewniając siłę i autorytet ich słowu (Mk 3,7.12-13).

Po drugie, laska, sandały i tunika. Równocześnie Jezus robi listę rzeczy, których nie mają zabierać ze sobą: „ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie” (ww. 8-9). Z jednej strony radykalizm Jezusa, a z drugiej – pragmatyzm. Tak zwykle odczytuje się to zestawienie. Pragmatyzm, bo podróż wymaga pewnego ekwipunku, a więc szaty okrywającej ciało (dokładniej chodzi o chitōn – lnianą szatę zakładaną bezpośrednio na ciało), sandałów na nogach oraz laski w ręku. Radykalizm, bo ruszą w drogę bez żadnych zabezpieczeń: zapasu pożywienia, pieniędzy na utrzymanie oraz torby do składania w niej materialnych darów od ludzi. Ubóstwo apostołów, które samo w sobie jest Ewangelią, podobnie jak wspomniana wyżej ich „dwójkowa” wspólnota. Najpierw świadectwem o ich zaufaniu Bożej Opatrzności, która objawia się w ludzkiej gościnności. Dalej wyrazem ich wolności w głoszeniu słowa Bożego, które nie jest zależne od stanu materialnego, społecznego tych, do których Jezus ich posyła. Ostatecznie chodzi o wiarygodność ich słowa o Jezusie, które głoszą nie z chęci zysku, lecz z przekonania w moc Chrystusa. Ich jedynym bogactwem jest Jezus, Jego Słowo, Ciało, Miłość. Dlatego Piotr będzie mógł powiedzieć kilka lat później, już po wniebowstąpieniu Jezusa, chromemu siedzącemu przy jednej z bram świątyni jerozolimskiej: „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3,6).

Jezus posłał Dwunastu, by dawali świadectwo Ewangelii, którą jest On sam. Ta misja, to posłanie, to świadectwo, a więc dzisiejsza Ewangelią, są historią trwającą do dzisiaj. Także w nas i przez nas.