Do jakiego odpoczynku zaprasza nas dzisiaj Jezus?

Rzadko spotyka się w Ewangelii tak przeładowane zdania, jak dzisiejsze polecenie, które kieruje Jezus do swoich uczniów: „Idźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!” Trzy różne okoliczniki, które komentatorzy interpretują zwykle jako synonimy: „sami” (autoi), czyli „osobno” (kat’ idian) – „osobno”, czyli „na miejsce pustynne” (erēmos) – „miejsce pustynne”, czyli tam, gdzie będą „sami”. Bez wątpienia jest to zamierzone wzmocnienie polecenia przez powtórzenie synonimicznych określeń, jednakże warto spróbować je odczytać oddzielnie, niezależnie od siebie, gdyż w ten sposób odkryje się głębię Jezusowego zaproszenia do odpoczynku.

Najpierw „wy sami” idźcie. Zaimek autoi dodany do zaimka osobowe „wy” (hymeis) kładzie nacisk na uczniów jako adresatów tego wezwania. To nie jest proste polecenie: „wy idźcie”, lecz podkreślenie: „dokładnie wy”, „właśnie wy”, „wy sami” idźcie, a nie jakaś inna grupa ludzi. Jezus mówi to swoim uczniom, którym powierzył misję głoszenia Dobrej Nowiny. Co dopiero z niej wrócili, opowiadając Jezusowi pełni entuzjazmu o „wszystkim, co zdziałali i czego nauczali” (w. 30). Jest jednak niebezpieczeństwo, że otrzymane, usłyszane od Jezusa słowa, uczniowie będę traktowali jako słowo dla innych, a nie jako słowo skierowane wpierw do nich samych. Tym wezwaniem: „idźcie właśnie wy”, Jezus uświadamia swoim uczniom, że oni pierwsi muszą być słuchaczami Jego słowa, że słowo Jezusa muszą najpierw przeżyć w sobie, doświadczyć na sobie, by być wiarygodnymi świadkami i głosicielami tego słowa.

A chodzi o słowo wzywające do „odpocznienia” (anapauō). To samo zaproszenie Jezus kieruje w Ewangelii do wszystkich: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). „Pokrzepię” jest tu tłumaczeniem właśnie czasownika anapauō, który można też oddać jako „dam odpocznienie, wytchnienie, ukojenie”. By uczniowie mogli to wezwanie do odpocznienia w Jezusie kierować do innych ludzi, sami muszą wpierw je przyjąć i doświadczyć.

Dalej, Jezus wzywa swoich uczniów, by „poszli odpocząć osobno (kat’ idian)”. Ktoś może pomyśleć, że Jezus mówiąc „osobno”, ma na myśli całą grupę Dwunastu, którzy wrócili z misji i „zebrali się wokół” Jezusa (w. 30). Drugie słowo w wyrażeniu kat’ idian – idios – oznacza to, co właściwe jest danej osobie, co ją odróżnia od innych, co stanowi o jej indywidualności. Dlatego wyrażenie kat’ idian znaczy „osobno”, ale nie jako oddzielna grupa Dwunastu, czyli razem osobno, lecz każdy indywidualnie, oddzielnie, prywatnie. Jezus zatem chce dać wytchnienie każdemu ze swoich uczniów, uwzględniając jego osobistą sytuację, potrzeby, uwarunkowania duchowe. Nawet jeśli jest to grupa Dwunastu, to Jezus z każdym z nich buduje osobistą więź, zaprasza do niepowtarzalnej relacji ze sobą.

W ten sposób będą też mogli odkryć siebie nawzajem w swojej inności, wyjątkowości, jedyności. Pójście „osobno” zbuduje potrzebny dystans do zobaczenia drugiego w jego realności, odrębności, a nie jako wytwór ich oczekiwań, wyobrażeń o drugiej osobie. Pójście „osobno” stworzy też możliwość odklejenia się od drugiego, obdarowania go wolnością, ale też i samu doświadczenia wolności w relacji z innymi. Miłość potrzebuje wolności.

Wreszcie, „idźcie odpocząć na miejsce pustynne” (erēmos). Jezus nie daje swoim uczniom tylko dobrą radę o konieczności odejścia na „miejsce pustynne”, gdyż sam już wcześniej, pośrodku nocy, udawał się w takie miejsce, by się modlić (1,35). Innym razem takim miejscem wytchnienia będzie „góra”, na którą uda się wieczorem na modlitwę (6,46). Za każdym razem Jezus udaje się tam „osobno”, jakby „samego siebie” czyniąc adresatem wezwania do odpoczynku. Co to w praktyce oznacza? Konieczność pozostawienia tłumów, nabranie dystansu do odnoszonych sukcesów apostolskich (słowa „z mocą”, uzdrowienia), odejście od samej aktywności, która daje adrenalinę, satysfakcję, natychmiastową gratyfikację. Dzięki temu otwiera się możliwość wejścia w przestrzeń ciszy, samotności, braku bodźców, możliwość usłyszenia siebie, swoich emocji, pragnień, możliwość spojrzenia z dystansem, krytycznie, mądrze na codzienne życie. Wreszcie możliwość usłyszenia Boga, zanurzenia się w Jego obecności, po prostu być przed Nim.

Niekiedy nasza modlitwa jako wyjście na „miejsce pustynne” staje się trudnym doświadczeniem, kiedy chcemy tę przestrzeń między nami a Bogiem wypełnić sobą, swoimi słowami, myślami, modlitwami. Miejsce pustynne chcemy uczynić na powrót przestrzenią naszej aktywności, działania, a tymczasem to ma być miejsce wytchnienia, pokoju, pokrzepienia, które pochodzi od Boga, którym jest On sam, którym jest Jego obecność cicha, łagodna, delikatna.

Już na koniec, nie zapomnijmy, że jutro niedziela – dzień odpoczynku. Ale jakiego?