„Tu jest coś więcej niż Jonasz”

W tym tłumie, który gromadzi się wokół Jezusa, są jacyś „inni, którzy chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba” (w. 16). W ten sposób chcą przekonać się o prawdziwości osoby Jezusa, Jego boskiego pochodzenia i mesjańskiej misji (rozumianej przez nich jako polityczne wyzwolenie Izraela). Znak, którego żądają, ma potwierdzić wiarygodność Ewangelii głoszonej przez Jezusa. Pytanie tylko, w jakim stopniu ich prośba jest autentyczna, płynąca z serca gotowego ten znak przyjąć, odczytać, zawierzyć mu i pójść za nim. Pewnie nie słyszeli wcześniej słów „biada”, które Jezus wypowiedział wobec miast Galilei: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze i popiele” (10,13). Jaki jest sens żądać znaków od Jezusa, skoro brakuje chęci dostrzeżenia tego wszystkiego, co Jezus już uczynił i wciąż czyni wobec nich? To nie jest tylko tamto „przewrotne plemię” (11,29). I dzisiaj nie brak takich sytuacji.

Także dla nas odpowiedzią jest „znak Jonasza”: „Żądamy znaku, ale żaden znak nie będzie nam dany, prócz znaku Jonasza” (w. 29). Sam Jonasz był tym znakiem dla mieszkańców Niniwy (w. 30), którzy „dzięki jego nawoływaniu nawrócili się” (w. 32). Niby wszystko jasne, ale znak Jonasza nie jest wcale tak oczywisty. „Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona” (Jon 3,4). Trudno to słowo uznać za wezwanie do nawrócenia, dające nadzieję na przyszłość. Raczej jest to słowo kary, które brzmi jak nieodwołany wyrok zagłady na stolicę Asyrii, będącej dla Żydów tamtego czasu synonimem wszelkiego zła i okrucieństwa w świecie. Jonasz tak odczytuje otrzymaną od Boga misję „upomnienia” Niniwy (Jon 1,2), wychodząc z założenia, że Bóg, owszem, jest „Bogiem łagodnym i miłosiernym, nieskorym do gniewu i bogatym w łaskę, litującym się nad niedolą” (Jon 4,2), ale w jego przekonaniu ta prawda dotyczy tylko Żydów, a nie pogan, jest dla ludzi dobrych i prawych, a nie złych i grzesznych. Stąd jego własna interpretacja Bożego miłosierdzia.

I tu objawia się wielkość Bożego miłosierdzia w osobie Jonasza. Najpierw dlatego, że on sam doświadczył miłosierdzia. Sprzeciwiał się Bogu, nie zgadzał się na miłosierdzie Boże dla wszystkich, a Bóg z niego nie zrezygnował, ocalił go i cierpliwie uczył prawdy o swoim miłosierdziu (chciałoby się powiedzieć, że do ostatniego zdania zapisanego w Księdze Jonasza – sprawdźcie sami w Jon 4,11). Jonasz w swojej osobie, przez swoją historię życia, był znakiem Bożego miłosierdzia dla Niniwitów. A może jeszcze bardziej jest tym znakiem dla nas dzisiaj, którzy po Jonaszowemu rozumiemy Boże miłosierdzie.

Niniwici zupełnie inaczej odczytali słowo Jonasza, niż chciał tego prorok: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona” (Jon 3,4). Jonasz użył hebrajskiego czasownika hāpak, który można tłumaczyć dwojako: „zburzyć, zniszczyć” albo „obrócić, nawrócić”. Jonasz chciał, by Niniwci usłyszeli, że w przeciągu czterdziestu dni zostaną zniszczeni, a tymczasem Bóg sprawił, że Niniwici usłyszeli, iż w przeciągu czterdziestu dni się nawrócą. Słowo kary odczytali jako słowo wzywające do nawrócenia, jako słowo dające nadzieję, jako słowo objawiające miłosiernego Boga. Nie czekali czterdziestu dni, lecz natychmiast „każdy odwrócił się od swego złego postępowania i nieprawości, które popełniał własnymi rękami” (3,8). Ich nawrócenie było pełne ufności w Boże miłosierdzie, bo jak mówił ich król: „Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg, odstąpi do zapalczywości swego gniewu, i nie zginiemy?” (3,9).

Nie tylko Jonasz, może jeszcze bardziej Niniwici są znakiem dla nas dzisiaj. „A oto tu jest coś więcej niż Jonasz” (Łk 11,32). Owo „coś więcej” to Jezus. Bo Jezus nie tylko głosi Boże miłosierdzie – On sam jest Bożym miłosierdziem. I już w pierwszym swoim słowie Ewangelii otwiera nas Boże miłosierdzie, pokazując drogę nawrócenia: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Do Paschy pozostało mniej niż czterdzieści dni, ale każdy dzień jest dobry…

Kategorie: Wielki Post