Jezusowa opowieść o Bogu Ojcu

W Biblii Tysiąclecia usłyszana dzisiaj przypowieść otrzymuje tytuł „Syn marnotrawny”. Jednak w centrum opowiadania jest postać ojca. Jeśli więc nadawać jakiś tytuł tej przypowieści, to bardziej odpowiednim byłoby nazwanie jej mianem „przypowieści o ojcu, który oczekuje”. W spotkaniu z nim zarówno młodszy, jak i starszy syn, mogą na powrót odkryć i odzyskać swoje człowieczeństwo wyrażające się w godności syna. Dla nas, czytając tę przypowieść, nie jest to historia o jakimkolwiek ojcu i jakichkolwiek synach. Jezus bowiem odsłania przed nami podwójną prawdę: o Bogu jako naszym Ojcu i oraz o nas jako synach i córkach Ojca niebieskiego. Pozwólmy poprowadzić się tej Jezusowej opowieści o Bogu Ojcu.

Ojciec jest wierny swemu ojcostwu. Nie przestaje kochać swego młodszego syna, mimo że ten swoją prośbą o należną mu część majątku odcina się od niego. Ojca boli jednak nie tyle roztrwonienie rodzinnego majątku przez syna, ile raczej to, że „zagubił się” i „umarł” (por. ww. 24.32). Dowodem na jego nieprzerwane czekanie na syna jest fakt, iż pierwszy zobaczył go powracającego do domu (w. 20), co świadczy o konsekwentnym wyglądaniu (także w sensie fizycznym) jego powrotu. Podobnie ojciec przeżywa swoją miłość wobec starszego syna. Tego samego dnia wychodzi po raz drugi z domu, tym razem, by wyglądać powrotu starszego syna, który odmawia wejścia do domu (w. 28). W rozmowie wyznaje przed nim swoją miłość (w. 32), która jest niezmienna zarówno w wymiarze „być” („ty zawsze jesteś ze mną”), jak i „mieć” („wszystko, co moje, do ciebie należy”).

Miłość ojca do synów jest pełna uczucia, którego nie wstydzi się uzewnętrznić. Ujrzenie powracającego młodszego syna wywołuje w nim „głębokie wzruszenie” (czasownik splanchnizomai w w. 20), którego nie jest w stanie kontrolować: biegnie ku niemu, rzuca mu się na szyję i całuje go. Podobne uczucie ojciec okazuje starszemu synowi. Wprawdzie nie ma szczególnych gestów przy ich spotkaniu, co jest oczywiste przy jego byciu zawsze z ojcem (por. w. 32). Jednak ojciec zdradza swoje uczucie nazywając go „dzieckiem” (gr. teknon). Za takim zwrotem kryje się głęboka czułość, serdeczność i tkliwość (por. Mt 21,28; Łk 2,48).

Gesty i słowa ojca pokazują, iż jego miłość jest uprzedzająca. Zanim młodszy syn zdoła cokolwiek uczynić i powiedzieć, ojciec poprzez swój gest objęcia i pocałunku okazuje mu przebaczenie. Gdy syn zaczyna swoje przyznanie się do winy (w. 21), ojciec przerywa mu, nie pozwalając mu tym samym na wypowiedzenie prośby o uczynienie go najemnikiem (por. w. 19). Miłość ojca wyprzedza jego skruchę i nawrócenie. Niezależnie od tego, co sądził o sobie młodszy syn (na bycie synem musi sobie zasłużyć), dla ojca pozostaje wciąż (zawsze był) synem. Następujący dalej dar najlepszej szaty, pierścienia, sandałów i uczty nie jest przywróceniem mu godności syna, lecz obdarowaniem go godnością, która jest jeszcze większa od tej, którą posiada jako syn. Najlepsza szata nie jest tylko wyróżnieniem go na oczach wszystkich mieszkańców, którzy widzieli jego powrót w łachmanach, lecz stanowi oznakę potraktowania go jako wyjątkowego gościa, czego wyrazem będzie również uczta. Pierścień – symbol władzy należącej do ojca ‒ powinien trafić do starszego syna, a otrzymuje go młodszy. Sandały nie tylko odróżniają go od niewolników, ale nałożone mu przez sługi są wyrazem uznania go za pana.

W tym kontekście można by posądzać ojca o faworyzowanie młodszego syna. Ale miłość ojca jest uprzedzająca również wobec starszego syna. Po pierwsze, nie tylko młodszy, ale również starszy syn otrzymał od ojca należną mu część majątku (por. w. 12: „podzielił majątek między nich”). Po drugie, to ojciec wychodzi naprzeciw starszemu synowi, który odmawiał wejścia (por. w. 28). „Zachęcając go” do wejścia domu (w. 28; Biblia Tysiąclecia przekłada grecki czasownik parakaleō jako „tłumaczyć”), ojciec okazuje mu tym samym swoje przebaczenie wobec jego rozgniewania. Po trzecie, wobec następującego dalej wyznania syna ‒ wyznania nie tylko pełnego pretensji do ojca, ale też degradującego siebie do rangi sługi (por. w. 29) ‒ ojciec uświadamia mu na nowo jego godność synowską, która dla ojca nie jest tylko kwestią prawną, ale przede wszystkim osobową, przeżywaną we wspólnocie miłości, a nie dóbr materialnych. Te ostatnie, dzielone z ojcem aż do jego śmierci, są w istocie jego własnością.

Ojciec pragnie dzielić swoją radość z odzyskania młodszego syna ze wszystkimi (por. ww. 23-24), w tym również ze starszym synem, któremu mówi wręcz o konieczności (grecki czasownik deī) cieszenia się z od-życia i odzyskania tego, który jest jego bratem (w. 32). Pragnieniem ojca jest też, by synowie dzielili jego miłość we wzajemnej miłości braterskiej do siebie. Ich powrót do ojca nastąpi poprzez powrót do prawdy o sobie jako braciach.

Tyle Jezusowej opowieści o Bogu Ojcu. Czy to jest tylko przypowieść? Stawiając takie pytanie, pytamy się o nas samych, o to, jak przeżywamy swoje bycie siebie wobec Boga i wobec innych ludzi. Jezus pragnie, by ta opowieść miała ciąg dalszy w naszym życiu.

Kategorie: Wielki Post