Pewien mężczyzna miał kłopoty z pamięcią. Budząc się rano, nie mógł znaleźć swoich rzeczy do ubrania. Pewnego wieczoru wziął się na sposób. Rozbierając się, zapisywał na kartce to, gdzie kładł swoje rzeczy.

Koszula na wieszak, spodnie przez krzesło, kapcie pod łóżko.

Rano budzi się i panika. Ale widzi kartkę na krześle.

Koszula na wieszaku, spodnie na krześle, kapcie pod łóżkiem. Ubrany, zadowolony z siebie i nagle… przerażenie.

No dobrze, ale gdzie ja jestem?

Gdzie jesteś? – to pierwsze pytanie zapisane w Biblii – Bóg szuka Adama – człowieka. I nieco dalej, gdy Kain zabije Abla, znowu pytanie Boga: Gdzie jest twój brat?

Pytanie fundamentalne, które Bóg stawia o człowieka.

To pytanie powraca również w nas, szczególnie gdy dotknie nas jakaś trudność, doświadczymy czegoś, co zakwestionuje nasz obraz, gdy dopadnie nas rozczarowanie sobą samym.

Gdzie jestem? Towarzyszy temu nierzadko przerażenie, szamotanie, panika, bezradność, pojawia się nieraz pytanie: czy to jestem jeszcze ja?

Doświadczenie kryzysu – zaczynam się pytać o siebie. A że jest to pytanie trudne, nierzadko bolesne, uciekamy od niego, zaprzeczamy problemowi, negujemy kryzys, przerzucamy go na innych. Uciekamy od kryzysu jak od jakiegoś pasożyta.

Bp Czesław Domin (†1996), koszalińsko-kołobrzeski, pochodzący z Katowic, któryś z księży z jego diecezji opowiadał, że Biskup w ostatnich tygodniach życia przedstawiał się: Ja i mój przyjaciel rak.

Trudne porównanie – ale uczynić kryzys swoim przyjacielem, rozmawiać, oswoić – jak Mały Książę – i zmienić go – tym samym siebie – miłością, dobrocią, prawdą…

1. Naturalność kryzysów

Ludzkie życie utkane z kryzysów.

Narodziny – dramat przekroczenia progu życia i śmierci, świat witany płaczem, przerażeniem, lękiem.

Pierwszy klaps od rodziców – czy jeszcze mnie kochają.

Pierwszy dzień w przedszkolu – walka o zabawkę.

Pierwszy dzień w szkole – nie ma żartów, walka o przetrwanie.

Odkrywanie swojej płciowości, pierwsze zakochanie – czy ona mnie kocha.

Wybór drogi życiowej.

Pierwszy oblany egzamin.

Rozdarcie między rodzicami a tą drugą.

Stanie się ojcem, matką.

Kryzys wieku dojrzałego – kapłan ok. trzydziestki potwierdza swoje wybory

Starość, starość kapłana.

Wchodzenie w śmierć.

Do tego kryzysy wywołane czynnikiem zewnętrznym – śmierć kogoś bliskiego, doświadczenie zdrady.

W tej perspektywie kryzys nie jawi się jako coś obcego, przeciwnego człowiekowi – raczej nieodzowny element ludzkiej egzystencji.

Model do opisania doświadczenia kryzysów: linearnie – od narodzenia po śmierć, ale można spojrzeć inaczej – cyklicznie – jak pory roku.

O. Pio do jednej ze swoich córek duchowych:

Widzę bardzo dobrze, o moja droga Córko, że wszystkie pory roku są w Twojej duszy i z tego cieszę się przed Bogiem – czasem odczuwasz zimę z wielką jałowością, roztargnieniami, zniechęceniami i nudą; czasem ulgę w maju z zapachem świętych kwiatów, czasem żar pragnienia, by podobać się naszemu dobremu Bogu. Zostaje tylko jesień, w której jak Ci się wydaje, nie widzisz, nie zauważasz wielkich owoców… Chciałabyś, aby wszystko było na wiosnę i w lecie, ale, o moja najukochańsza Córko, wieniec zwycięstwa otrzyma ten, kto mężnie walczył. Trzeba, aby pokusa poddawała próbie wybraną. Trzeba, aby była ta jej bliskość tak wewnątrz, jak i na zewnątrz wybranej duszy. W niebie wszystko będzie wiosną, jeżeli chodzi o piękność; wszystko – latem, jeśli chodzi o miłość; wszystko – jesienią, jeśli chodzi o przeżywanie przyjemności. Tam nie ma jakiejś zimy, ale tutaj trzeba, aby była zima dla ćwiczenia się w wyrzeczeniu i dla tysiąca małych i wielkich cnót, które zdobywa się w czasie bezowocnym.

Kryzys jako doświadczenie zimy.  Zimą ziemia przysypana śniegiem, zmrożona, bez życia, ale to tylko pozór. Na wiosnę wyda z siebie życie z całą siłą i obfitością, z całą gamą kolorów i kształtów. Wiosna odsłoni i uruchomi drzemiący w ziemi potencjał życia.

W życiu niemożliwe ciągłe doświadczenie wiosny, lata czy jesieni.

Kryzys to potrzebne doświadczenie umierania, tracenia, upadku, słabości. Przy naszym wysiłku, ale i z pomocą łaski Bożej kryzys doprowadzi nas do nowej duchowej wiosny.

Kryzys jako zaproszenie do wejścia w sytuację ziarna. „Jeśli ziarno pszeniczne rzucone w ziemię nie obumrze, zostanie samo. Ale jeśli obumrze, wyda plon obfity” (J 12). Kryzys jako obumieranie, by odżyć, ożyć.

Kryzys w życiu dopadnie nas wiele razy, czasem w najmniej spodziewanym momencie. Ale to nie będzie koniec, lecz okazja ku przebudzeniu. Kryzys jako przebudzenie.

A. de Melle, Przebudzenie:

– James, obudź się.

– Nie chcę, tato.

– Musisz iść do szkoły.

– Nie chcę. Po pierwsze, jest tam nudno. Po drugie, dzieciaki mi dokuczają. Po trzecie, nienawidzę szkoły.

– Musisz iść do szkoły. Po pierwsze, to twój obowiązek. Po drugie, masz 45 lat. Po trzecie, jesteś dyrektorem tej szkoły.

By doświadczyć kryzysu jako przebudzenia, potrzeba spojrzenia na niego z perspektywy wiary.

2. Kryzys jako zaproszenie do działania

Na kryzys patrzymy jako na coś, co przychodzi z zewnątrz. I pokusa odcięcia się. Tymczasem kryzys idzie przez nasze serce, wnętrze, życie. Rozwiązanie tylko w przemianie, decyzji, działaniu.

Kryzys kojarzy się nam z czymś negatywnym, z jakimś zagrożeniem. Tymczasem termin ten  w języku greckim ma zupełnie pozytywne konotacje:

poszukiwanie, wybór, sąd, sprzeciw, wyrok, wyjaśnienie, interpretacja

Żadne z tych słów nie jest negatywne, nie wskazuje na jakąś sytuację bez wyjścia, na stagnację, śmiertelny bezruch w obliczu tego doświadczenia.

Słowo to zakłada aktywność, która wyraża się w aktywnym poszukiwaniu, przemyśliwaniu, rozstrzyganiu, ostatecznie w podejmowaniu decyzji.

Rozwiązanie kryzysu nie leży zatem w ucieczce od niego, w zepchnięciu go do podświadomości, w odejściu w świat iluzji, zrzuceniu odpowiedzialności na innych, na los.

W kryzys trzeba wejść, przyjąć go jako dar, wejść na jego drogę, by znaleźć wyjście.

Średniowieczna katedra w Chartres (strona Tezeusza), potężny labirynt na posadzce – po co? Symbol naszej ścieżki (zagubionej) życia. Lekcja chodzenia – nie ma prostej drogi do środka, rozgałęzienia, odejścia będące powrotem do punktu wyjścia.

Ale właśnie w takim labiryncie życia można odkryć, że kryzys to szansa na punkt zwrotny, na odwrócenie dotychczasowej drogi. Podążanie – przez odwrócenie dotychczasowego kierunku – z nowa siłą do środka.

W Biblii ten zwrot określany jest mianem nawrócenia – nawrócenie jako owoc kryzysu.

3. Kryzys jako wybór Boga

Jeśli kryzys ma być punktem zwrotnym, potrzeba decyzji. Kryzys sam w sobie jest neutralny, decydująca jest moja postawa wobec kryzysu, moje rozwiązanie, ocena, dokonany wybór. One sprawiają, że z kryzysu wyjdzie albo dobro, albo zło.

Pwt 30,15-20:

Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo.

Kryzys to doświadczenie jedyności naszego życia, odpowiedzialności za życie.

Po śmierci Jana Pawła II na drzwiach kościoła akademickiego:

Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się – na próbę.

Kryzys nam przypomina, że życie nie jest na próbę, sztuka teatralna, którą można skorygować.

Perspektywa Janowa – J 5,24: Teraz odbywa się sąd nad światem, teraz przechodzimy ze śmierci do życia.

zmaganie światła i ciemności, dobra i zła we mnie, co wybiorę, co miłuję

doświadczenie siebie również w słabości, grzechu, niemocy

Kryzys jako miejsce odkrywania Boga

Pwt 8,3-4:

Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ty ani twoi przodkowie. Nie zniszczyło się na tobie twoje odzienie, ani twoja noga nie opuchła przez te czterdzieści lat.

W kryzysie odkrywam prawdę o sobie, ale też o Bogu. Nie że dopiero nieszczęście skłania mnie do spojrzenia, szukania Boga. Ale wtedy dopiero moje serce staje się słuchające, patrzące i zauważające obecność Boga.

Historia odcisków stóp na piasku.

Sen. Widziałem życie jako wędrówkę z Chrystusem przez plażę. Moje stopy obok niego. Ale gdy docierałem do kryzysu, trudności, nagle zostawała tylko jedna para śladów.

Z pretensją do Boga – dlaczego mnie zostawiłeś?

Nie, brałem cię na swoje ramiona i niosłem.

4. Kryzys jako miejsce spotkania Jezusa

Kryzys jako odkrywanie Bożej miłości i troski.

Kryzys dla Boga to wybór życia, wierności. Ostatecznie Jezus Chrystus – wybór miłości.

Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał…

Bóg do tego stopnia zatroskany o człowieka, że sam stał się człowiekiem, wszedł w nasze doświadczenie kryzysu, oprócz jednego – grzechu. Wszedł w nasze ludzkie życie, dramaty, cierpienia.

Egzystencjalnie doszedł do granicy śmierci, wszedł w sytuację śmierci.

Na krzyżu wypowiedział swoje „pragnę” pociągnąć wszystkich ku sobie.

Szaleństwo Bożej miłości.

W godzinie kryzysu nie jestem sam – jestem z Chrystusem, wchodzę w Jego godzinę, w Jego doświadczenie. Jezus pragnie, bym w swoim kryzysie osądu, oglądu, oceny dokonywał razem z Nim, w Jego obecności. Spojrzeć na kryzys oczami Jezusa.

Kto wierzy w Niego, choćby i umarł, żyć będzie.

Wierzyć – uwierzyć, zawierzyć, powierzyć.

Przybliżyć się do Chrystusa – światła, zobaczyć swoje uczynki.

Także dobro, które jest gdzieś przede mną ukryte. Odkryć prawdę o sobie w Chrystusie.

Rekolekcje – spotkać Jezusa w kryzysie, spojrzeć na siebie Jego oczami, doświadczyć mocy Jego słowa.

Jan Paweł II, Novo millenio ineunte

Wypłyń na głębię i zarzuć sieci.

Wypłyń na głębię swojego serca. Ryzyko opuszczenia portu, wydania się porywom serca, emocjom, wątpliwościom.

Ale w łodzi naszego życia nie jesteśmy sami. Jest z nami Jezus, który leży i śpi. Musimy Go tylko obudzić, On wstanie, rozkaże burzy i wtedy nastanie i w nas, i wokół nas cisza.