Kiedy można mówić o przyjaźni?

Kiedy nie obawiamy się stanąć z naszą słabością, nie musimy grać, zakładać maski. Nie lękamy się, że ten drugi wykorzysta prawdę o nas, zrani nas.

Czy taką przyjaźń da się zaprogramowć?

Propozycja ks. prof. Drączkowskiego, by się spotykać na podobieństwo niby kapłanów diecezji sandomierskiej. Wspólnota modlitwy, a potem dzielenia się po 3 minuty.

Znać kogoś nie oznacza jeszcze przyjaźni. Bo co znaczy w tym kontekście „dzielić się”? Opowiadać o tym, co wyszło – czyli autoreklama, bo przecież nie chcemy zaspokoić czyjejś ciekawości.

Problem tylko jak odmówić – bo przecież wypada być poprawnym, grzecznym, ułożonym.

A. de Mello, Modlitwa żaby, II, 202.

Jak zdobywać przyjaciół i wrogów?

Kurs na temat: Jak zdobywać przyjaciół i mieć wpływ na ludzi.

Młody biznesmen dzieli się, jak praktycznie wykorzystał poznane w trakcie kursu zasady.

„Zrobiłem, jak mi kazano.

Zacząłem od ciepłego powitania, uśmiech nie schodził z mej twarzy, zapytałem go o niego samego.

Słuchałem z największą uwagą tego, co mówił.

Do przesady zgadzałem się z jego poglądami.

Co jakiś czas mówiłem mu za jakiego wspaniałego człowieka go uważam.

On mówił i mówił ponad godzinę.

A kiedy w końcu rozstaliśmy się, wiedziałem, że zdobyłem przyjaciela na całe życie”.

Wszyscy na sali zaczęli bić mu brawo, Kiedy oklaski zamilkły, ten dodał:

„No tak, tylko on nie wie, jakiego to wroga zrobił sobie we mnie!”.

Problem przyjaźni to problem komunikacji, jej jakości.

Jeżeli dwie osoby potrafią sobie nawzajem powiedzieć, kim są, tzn. co czują, myślą, sądzą, kochają, szanują, czego nienawidzą, obawiają się, na co liczą, w co wierzą, to tylko wtedy mogą się rozwijać.

W przyjaźni – być tym, kim jest się naprawdę,

mówić to, co naprawdę się myśli,

wyrażać to, co naprawdę się czuje.

Autentyczna przyjaźń – moja zewnętrzna postać odzwierciedla naprawdę moje wnętrze.

Ta werbalizacja jest niezbędna, by wiedzieć, kim się jest.

W przyjaźni nie chodzi o to, by słyszeć, że jest się cudownym, świetnym, inteligentnym, czułym,

ale by wypowiedzieć siebie bez lęku i obawy,

a w drugim i przez drugiego dostrzec, że mogę być kimś więcej, kimś bardziej.

Ale nawet gdyby to się nie udało, to moje obecne „ja” jest kochane, ważne, akceptowane.

Czym jest taka przyjaźń?

1. Problem wspólnoty w przyjaźni

Gabriel Marcel – „komunia ontologiczna”

Jak ją opisuje?

Często nie stać nas na współczucie wobec cierpienia napotkanych ludzi. Nawet nie obojętność – po prostu coś obok, jakby nie istniało.

Ale gdy dotknie ono kogoś nam bliskiego, jesteśmy u jego boku, rzucamy wszystko, łączymy się w jego cierpieniu, współodczuwamy, współcierpimy.

Skąd to przejście?

Martin Buber

W spotkaniu druga osoba przestaje być bezosobowa – przestaje być „nim”, „nią”. Staje się dla mojego „ja” współodczuwającym, współzależnym „ty”.

Ta druga osoba staje się w tajemniczy sposób częścią mojej rzeczywistości. Nastąpiło między nami połączenie, mimo że każdy z nas zachował swoją odrębność.

Ta relacja już nie jest podmiot – przedmiot. Ten drugi nie jest jakimś doraźnym celem, narzędziem, odskocznią.

Jest wspólnota – wspólność.

Jak tworzy się owa podmiotowa wspólność?

W relacji nie chodzi na pierwszym miejscu o problemy i ich rozwiązanie. Ten drugi to nie przypadek, któremu mam zaradzić.

Chodzi o komunię i dzielenie się, o doświadczenie siebie jako osób, o poznanie siebie.

I tu niezastąpiona rola słowa – komunikacji. Chodzi o komunikację na tym samym poziomie – o porozumienie, zrozumienie się.

Tworzy się nie wspólnota interesu, nadrzędnych celów, zewnętrznych idei, narzuconych zasad.

Chodzi o wspólnotę serca, myśli, uczuć.

Bez niej będzie się tylko „obok” – nawet gdy pod jednym dachem.

Gdy tego momentu zabraknie, relacje będą trwały, ale nie rozwijały się,

relacje będą się utrzymywały się, ale nie pogłębiały,

relacje będą publicznie doświadczane, ale pozostaną pozbawione osobistego znaczenia.

Wspólnota wyizolowanych podmiotów, przestających ze sobą indywiduów, ale w gruncie rzeczy obcych sobie ludzi.

Wspólnota samotności.

Jak tę obcość, przedmiotowość, samotną wystarczalność przekroczyć?

Jaka komunikacja?

2. John Powell – pięć poziomów komunikowania się

Poziom 5. Rozmowa wg utartego schematu

Najniższy poziom komunikowania prawdy o sobie. Właściwie komunikacja nie zachodzi.

Rozmowa przy użyciu utartych zwrotów: jak się masz, dobrze cię widzieć, do zobaczenia.

Te wypowiedzi, pytania są pozbawione znaczenia.

Zdziwienie, gdy ten drugi zaczyna na nie szczegółowo odpowiadać.

Pewna gra konwencjonalna, wyczuwamy powierzchowność naszych kontaktów.

Monsignore, Lugugnana

Come sta? Sto bene! Sto seduto in carozzina.

Złośliwie: Tutto bene?

Pozbawione wartości komunikacyjnej. Wspólne celebrowanie naszej samotności, obcości.

Poziom 4. Przekazywanie faktów dotyczących innych ludzi

Krok dalej, ale cały czas nie ujawniamy nic, co dotyczyłoby nas samych.

Opowiadamy, co Iksiński zrobił – nawet nie dodajemy własnego komentarza, bo ten mógłby nas zdradzić. Swoista ucieczka w plotki, narracje o osobach trzecich.

Bezpośrednio, miło, poczucie, że blisko siebie, przynajmniej jest wypełniona przestrzeń między nami.

Nic nie dajemy, ale też nic nie otrzymujemy.

Tyle że ta strategia nie prowadzi do bliskości, do przyjaźni. Bo tego drugiego nie potrzebujemy i możemy zastąpić kimś drugim. Ta potrzeba sprowadza się do potrzeby słuchacza.

Pewna wspólnota diecezjalna, imieniny jednego z kapłanów piastujących ważne stanowisko. Jest biskup, cała śmietanka diecezji. Ten składa życzenia, może trzy minuty, by stwierdzić, że trzeba nam się dzielić naszymi troskami. I mówi następne 12 minut o tym, co zrobił w ostatnim tygodniu.

W takiej relacji łatwo o asymetrię, zmęczenie, pozory grzeczności, interesowność. To przysłowiowe zrobienie sobie wroga.

Poziom 3. Moje wyobrażenia i opinie

Dochodzi do zakomunikowania w pewnym stopniu czegoś, co mnie dotyczy. Podjęte zostaje ryzyko zakomunikowania drugiemu moich wyobrażeń,  ujawnienia moich opinii.

Ale towarzyszy temu ścisła cenzura. Przekazuje swoje wyobrażenia drugiemu, ale obserwuje jego reakcje. Chcę mieć pewność, że zostanę przyjęty, wysłuchany, zaakceptowany z moimi wyobrażeniami, opiniami, poglądami.

Jakakolwiek negatywna reakcja drugiej strony – zmrużenie oczu, ziewniecie – wycofam się, zmienię temat rozmowy, zamilknę.

Będę mówił rzeczy oczekiwane ode mnie, będę starał się te osobę zadowolić.

Ten poziom rozmowy częsty w rodzinie. Dzieci wobec rodziców – grają, wiedzą, co trzeba powiedzieć. Nawet nie chodzi o zyskanie czegoś, ale o święty spokój.

Czasem tak w seminarium.

Wobec biskupa. Ks. Różański: Do biskupa chodzi się z sukcesami, a nie z problemami.

Niby święty spokój, ale wewnętrzne rozdarcie, tłumione uczucia, które kiedyś wybuchną; albo zaparcie się siebie, choroba, stres, frustracja.

Poziom 2. Moje uczucia (emocje) – poziom podstawowy

Aby druga osoba wiedziała, kim jestem, muszę jej opowiedzieć nie tylko o tym, co mam w głowie, ale także o tym, co kryje się w moim sercu.

Moje wyobrażenia, opinie są konwencjonalne, ale uczucia, które za nimi się kryją, są wyłącznie moje.

Problem uczciwości emocjonalnej.

J. Powell podaje przykład, jak jakiejś myśli mogą towarzyszyć różne uczucia.

Myślę, że jesteś inteligentny i…

jestem zazdrosny

czuję się sfrustrowany

jestem dumny, że mogę być twoim przyjacielem

mam poczucie niższości wobec ciebie

czuję przymus naśladowania ciebie

chciałbym uciec od ciebie

Funkcjonuje przekonanie, że uczciwość emocjonalna nie popłaca, może ranić drugiego, może świadczyć o naszym rozchwianiu emocjonalnym. Dlatego kontrola, racjonalizowanie uczuć. Ale w efekcie pozostajemy tylko na powierzchni relacji z innymi.

Tłumienie uczuć nas zabija.

Poziom 1. Komunikacja szczytowa

To moment autentycznej otwartości, autentyczności, uczciwości, moment całkowitego zjednoczenia emocjonalnego i osobowego.

Ten stan nie może utrzymywać się bez przerwy, ale jest do osiągnięcia, kiedy dwoje przyjaciół nadaje na tej samej fali. Dwa instrumenty muzyczne doskonale zgrane, grające harmonijnie ten sam dźwięk.

Paradoksalnie w takich chwilach albo wiele radości i śmiechu, albo wiele milczenia, jakby spełnienia. Cisza, by tej chwili nie utracić.

Wspólne wyjście do kina i milczenie po seansie, bo czujemy to samo.

Takiego momentu w komunikacji nie można zaprogramować czy zaplanować. On sam się staje. Ale na pewno pozostajemy odpowiedzialni za poziom podstawowy – komunikację moich uczuć (emocji).

Jeśli ma zawiązać się przyjaźń miedzy dwiema osobami, to musi dojść do ujawnienia się sobie nawzajem, do samoujawnienia się na poziomie uczuć.

3. Jakub i Ezaw – przegrana szansa komunikacji

Rdz 33

Spotkanie po latach Jakuba i Ezawa – zdobyty przywilej pierworództwa, wykradzione błogosławieństwo od ojca. Konieczna ucieczka przed zemstą brata.

Po 20 latach powrót do domu. Ale towarzyszy temu lęk. Tyle lat nie rozmawiali ze sobą, nawet wtedy nie zdołali podzielić się swoimi uczuciami, żalami, pretensjami. Jakub ma poczucie winy. Posyła podarunki dla Ezawa, „przebłagam go tym darem”.

Spotykają się, ale rozmowa nie wychodzi poza poziom trzeci.

Poziom 5. Rozmowa wg utartego schematu

konwencjonalne powitanie, oddanie pokłonu, pocałunek. Jedyny wyjątek – „rozpłakali się obaj” (33,4).

Poziom 4. Przekazanie faktów dotyczących innych ludzi

Ezaw widzi rodzinę Jakuba, pyta się, kim oni są. Jakub odpowiada: To dzieci, którymi Bóg łaskawie obdarzył twego sługę (33,4-5).

Poziom 3. Moje wyobrażenia i opinie

Ezaw pyta się o dary, dla kogo są. Kiedy Ezaw nie chce przyjąć, Jakub mówi:

Jeśli mnie darzysz życzliwością, przyjmij ode mnie ten mój dar. Bo gdy ujrzałem twoje oblicze, było ono jakby istoty nadziemskiej.

Jakub cały czas kontroluje sytuację, reakcje swojego brata, ale nie czyni kroku dalej, wycofuje się, nie ufa, obawia się, Pozostają sobie obcy, a właściwie wrodzy – mimo że bracia.

Nie ma między nimi wzajemnego zaufania, otwartości, uczciwości.

Pozostaje relacja „podmiot – przedmiot” z kłótniami, podejrzliwością, oskarżeniami, konfliktami.

4. Warunki komunikacji podstawowej (poziom 4) – szczerość i otwartość emocjonalna

a) uczciwość emocjonalna nie może oznaczać osądu drugiej osoby

Tekst bratanka do taty: Nie oceniaj mnie!

Rozróżniać między osobą i czynem; nie oceniać jej motywacji czy intencji, tylko postępowanie, czyn.

b) emocje nie ocenia się w kategoriach dobra i zła

Cenzurujemy nasze emocje, tłumi je w sobie, nie chcemy się przyznać do niektórych stanów emocjonalnych, mamy wręcz poczucie winy z ich powodu.

W konfesjonale często podawane jako grzech: gniewałem się.

Tymczasem ocenie podlega nie uczucie, ale jego wyraz.

To, że jestem zagniewany, odczuwam poirytowanie, nie oznacza, że jestem dobry lub zły.

Muszę pozwolić zaistnieć moim emocjom – inaczej jestem tykająca bombą z opóźnionym zapłonem.

c) uczucia muszą zostać zintegrowane przez rozum i wolę

Nietłumienie emocji nie znaczy, że mamy im ulegać.

Co innego przyznać się do strachu, a co innego pozwolić strachowi nas obezwładnić.

Jeremiasz: Nie bój się, bo ja jestem z tobą, by cię chronić (1,8).

Integracja przez rozpoznanie lęku:

rozum – jego ocena, refleksja nad sposobem działania

wola – wprowadza tę ocenę w życie.

To nie uczucie ma mną powodować, ale rozum i wola.

d) w komunikacji na poziomie podstawowym należy informować o swoich stanach emocjonalnych

Jeśli chcę naprawdę powiedzieć ci, kim jestem, muszę opowiedzieć ci o moich emocjach, niezależnie od tego, czy chcę im ulec czy też nie.

Albo się wypowiemy, albo się wyładujemy.

Tłumienie emocji może prowadzić tylko do ich wybuchu.

e) o emocjach należy informować od razu (poza małymi wyjątkami)

Właściwy moment ich przeżywania. Rola rachunku sumienia – co nam da refleksja po kłótni, która zostanie podjęta 5 tygodni później.

Ale w tym mówieniu nie chodzi o ekshibicjonizm ani o szantaż emocjonalny.

Nie do osób przypadkowych o emocjach.

Dlaczego taka komunikacja? Bo chodzi o spotkanie.

O zrozumienie siebie – a przez to o zmianę swoich wzorców zachowania, wzorców emocjonalnych. Dociera do mnie to, co we mnie się dzieje.

Wolność wewnętrzna i otwartość.

Spotkanie Jezusa z Piotrem po zmartwychwstaniu. Powrócimy do niego w ostatni dzień.

Czasownik phileo – miłość przyjaźni – czy darzysz mnie przyjaźnią?

Zasmucił się Piotr, że mu Pan po raz trzeci powiedział. – Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię darzę przyjaźnią.

Opinia o Jezusie + własne uczucie wobec Jezusa.

To rodzi wspólnotę myśli, działania, ofiary: Paś owce moje.