W lekturze przypowieści o siewcy zwraca się uwagę przede wszystkim na różne rodzaje gleby oddające różne kategorie słuchaczy słowa Bożego. Do tego wrócimy na końcu. Proponuję jednak, żebyśmy w dzisiejszym rozważaniu skupili się na osobie siewcy. Kto z nas ma jakiekolwiek doświadczenie ogrodu, a co dopiero upraw w rolnictwie, może być zaskoczony pewną niefrasobliwością siewcy, który sieje ziarno jak popadnie, w rezultacie czego pada ono nie tylko na ziemię żyzną, ale też na drogę i na grunt skalisty. Dziwi nas, że siewca nie przygotował odpowiednio wcześniej roli pod zasiew, przez co część ziarna ląduje w glebie kryjącej w sobie rozłogi chwastów. Jest to tylko przypowieść, którą Jezus chce zilustrować swoje głoszenie słowa Bożego. Dla zainteresowanych ówczesną techniką zasiewu dodam tylko, że Jezus w przypowieści opowiada o wczesnym zasiewie, kiedy to ziemia po lecie jest spalona i twarda. Takiej ziemi nie da się w żaden sposób obrobić, ale zasiew jest konieczny, by przynajmniej część ziarna wydała plon dzięki jesiennym i zimowym deszczom. Przyjrzyjmy się zatem osobie siewcy, myśląc o Jezusie i Jego zasiewie słowa.

Po pierwsze, Jezus kieruje swoje słowo do każdego człowieka. Tak jak różne są rodzaje gleby, tak różni są ludzie, do których Jezus się zwraca. Pan Jezus jednak nie segreguje ani nie klasyfikuje swoich słuchaczy. Każdemu pragnie ofiarować swoje słowo, aby przez nie zaprosić do udziału w swoim królestwie (wszak przypowieści są o królestwie niebieskim, jak czytamy w w. 11). Jezus nie dzieli swoich słuchaczy na lepszych i gorszych, na lepiej i gorzej rokujących, gdy chodzi o słuchanie słowa. Jezus nikomu nie odmawia swojej miłości.

Po drugie, siew słowa przez Jezusa jest wspaniałomyślny, bezinteresowny, przeobfity, wręcz graniczący z marnotrawstwem. Ale inaczej nie można spodziewać się obfitego plonu. „Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie” (2 Kor 9,6) – wprawdzie słowa te wypowiada św. Paweł w kontekście zbiórki na rzecz Kościoła w Jerozolimie, ale doskonale odpowiadają one Jezusowej strategii głoszenia słowa.

Po trzecie, Jezus sieje z ufnością i wiarą w skuteczność działania swego słowa. Ma świadomość różnych losów swego słowa, co jest konsekwencją różnego przyjęcia go przez ludzi. Ale też jest spokojny o finalny rezultat, którym będzie plon trzydziesto-, sześćdziesięcio- i stokrotny. Jezus nie oczekuje, że każdy człowiek w identyczny sposób przyjmie Jego słowo i że przyniesie ono podobne plony. Zapowiedź różnej wielkości plonów pokazuje, że Jezus respektuje różność między nami, nasze duchowe możliwości, różne nasze umiejętności wcielania Jego słowa w czyn. Ale jest przekonany, że każdy z nas może wydać plon, stosowanie do tego, kim jest, jaka jest historia jego życia, czym jest uwarunkowana jego codzienność.

Po czwarte, Jezus jest przekonany o skuteczności słowa Bożego. Obraz ziarna jest sugestywny – okazuje się bowiem, że pochodzące sprzed 2 tysięcy ziarna zbóż znalezione w Egipcie, są dziś w stanie wykiełkować. Nie zatraciły zatem życia, które noszą w sobie. Ziarno może zatem pozostawać latami w oczekiwaniu na warunki sprzyjające jego wegetacji, by gdy te się pojawią, wydać plon. Po ludzku patrząc, słowo Boże jest marnotrawione, gdy natrafia na opór słuchacza, ale z perspektywy Boga ono już czeka na swój czas.

I tak dochodzimy na koniec do kwestii gleby, która w przypowieści przywołuje różne postawy ludzi wobec słowa Bożego. Nasze słuchanie słowa Bożego jest różne. Różne i w tym sensie, że każdego dnia możemy w inny sposób odpowiadać na słowo Boże, raz je ignorując (droga), innym razem przyjmując je z chwilowym entuzjazmem (grunt skalisty), jeszcze innym razem odchodząc od niego i skupiając się przesadnie na troskach doczesnych (ciernie), by wreszcie innego dnia to słowo przyjąć, zrozumieć i wypełnić (ziemia żyzna). Może więc Jezusowi chodzi o to, byśmy każdego dnia przygotowywali odpowiedni grunt naszego serca na Jego słowo. Jezus w nas wierzy, dlatego każdego dnia kieruje do nas swoje słowo, nie dzieląc nas na lepszych i gorszych, mówi do nas z całą szczodrością i bezinteresownością, ufny w to, że Jego słowo wyda w nas plon. Jego słowo jest żywe i skuteczne, zdolne przeniknąć nasze serce i kształtować nasze pragnienia (por. Hbr 4,12).