Przypowieść o chwaście to opowiadanie, w którym Jezus stawia nas wobec problemu współistnienia w świecie dobra i zła. Zatrzymajmy się na samej przypowieści (ww. 24-30), bo niej możemy zastanowić się nad współistnienia dobra i zła nie tylko w świecie, ale też nierzadko i w naszym życiu.

Jezus buduje swoja przypowieść na zasadzie kontrastu. W punkcie wyjścia mamy dwie osoby: właściciel sieje na polu dobre ziarno, zaś jego nieprzyjaciel w nocy rozrzuca nasienie chwastu. Zwróćmy jednak uwagę na kontrast, jaki zachodzi między gospodarzem a jego sługami, którzy po jakimś czasie odkrywają na polu obecność chwastu. W rozmowie ze swoim panem słudzy proszą o możliwość natychmiastowego wyrwania chwastu, jeszcze przed pełnym wykształceniem się kłosów pszenicy, czym zdradzają swoją niecierpliwość, pośpiech i brak odpowiedzialnego myślenia, które uwzględniłoby skutki podejmowanych decyzji (zniszczenie, przynajmniej częściowe, pszenicy). Co więcej, w pytaniu sług skierowanym do gospodarza, czy nie posiał on dobrego ziarna, zawiera się nuta pretensji, a nawet posądzenia go o działanie na szkodę przez wysianie niedobrego ziarna.

Gospodarz sprzeciwia się sugestii sług oczyszczenia pola przez wyrwanie chwastu. Chodzi mu o każdy kłos, by dojrzał, a potem został zebrany. Jego cierpliwość nie jest przyzwoleniem na zło, którym był chwast w pszenicy. Pozwolenie na ich współrośnięcie nie jest wyrazem obojętności, lecz myślenia o niezbędnym czasie dla dojrzenia pszenicy (w. 30). Gospodarz też decyduje o tym, kiedy żeńcy wyjdą na pole (w. 30), co potwierdza, iż do niego należy decyzja o czasie rozdzieleniu chwastu od pszenicy.

W świetle tak odczytanej opozycji między gospodarzem i sługami spróbujmy teraz odnieść się do problemu istnienia zła na świecie, skoro Bóg jest dobry. W kontekście działalności Jezusa ten problem przyjmuje jeszcze bardziej konkretną formę: jak wytłumaczyć w gronie towarzyszącym Jezusowi obecność celników, nierządnic, grzeszników itd., a więc osób, które trudno utożsamiać z „dobrym nasieniem”. Jezus jest wielokrotnie kontestowany za akceptowanie tych osób i kontakt z nimi.

Jezus nie jest obojętny wobec dobra i zła. Jest prawdą, że przyzwala, aby zło współistniało z dobrem, ale nie jest to znakiem Jego obojętności na zło. Wyrwanie chwastu może spowodować wyrwanie zboża, co przenośnie oznacza, iż dobro i zło (ludzie święci i grzeszni) współistnieją razem. Nie zawsze jest możliwe zewnętrzne rozróżnienie między nimi. Nie da się też wygubić na tym świecie złych, nie raniąc i nie krzywdząc dobrych, którzy są związani z nimi na różne sposoby. Stąd zderzenie miłosiernej cierpliwości Boga z niecierpliwością człowieka owładniętego manią oceniania, klasyfikowania, dzielenia, oddzielania, wykluczania. Spojrzenie Boga jest pełne nadziei na ostateczne dobro, które stanie się udziałem człowieka. Stąd w czasie obecnym Bóg troszczy się zarówno o dobrych, jak i o złych (por. Mt 5,45). Aktualny czas jest czasem Bożej cierpliwości, by wszystkich doprowadzić do nawrócenia i zbawienia (por. 2 P 3,9). Bóg widzi jednak konieczność oddzielenia dobra i zła, co nastąpi na końcu czasu, czego obrazem jest żniwo. Ta pewna perspektywa sądu i kary dowodzi, iż Bóg traktuje na serio człowieka i dokonywane przez niego wybory.

Pójdźmy jeszcze dalej w naszej interpretacji i spójrzmy przez pryzmat tej przypowieści na nasze życie. Przyzwolenie Boga na współistnienie dobra i zła w perspektywie ludzkiego życia uświadamia, iż linia podziału między nimi nie przebiega w ściśle wyznaczonych granicach. W istocie linia podziału między dobrem i złem przechodzi przez ludzkie serce. Nikt nie może sądzić, iż jest po jednej lub po drugiej stronie. Każdy może popełnić niegodziwość, ale nawet wtedy nie powinien tracić nadziei na dobro, które jest w nim obecne dzięki Bożemu zasiewowi.