Pokojowa przemoc?

Wśród figur literackich jest także oksymoron, czyli wyrażenie zbudowane z dwóch przeciwstawnych sobie terminów, jak np. „gorzkie szczęście” czy „żywy trup”. Taka jest dzisiejsza Ewangelia – pełna może nie oksymoronów, ale myśli, które wydają się w pierwszym momencie wzajemnie wykluczać, a w rzeczywistości oddaję prawdę nie tylko o Janie Chrzcicielu, ale także o nas, wierzących w Jezusa.

Pierwsza myśl jakby wewnętrznie sprzeczna: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on” (w. 11). Jan Chrzciciel jest więcej niż prorokiem, co Jezus stwierdza nieco wcześniej w w. 9. W istocie wśród proroków jest największy, bo widzi Tego, którego zapowiada. Inni prorocy też mówili o przyszłym Mesjaszu, ale sami nie dostąpili łaski zobaczenia Go własnymi oczami. Więcej, Jan Chrzciciel jest tym, w którym wypełnia się proroctwo o Eliaszu (w. 14) mającym poprzedzić Mesjasza i przygotować Mu drogę (w. 10). Dlatego też nikt spośród ludzi nie jest większy od Jana Chrzciciela.

A kto jest najmniejszy w królestwie niebieskim? Ten, którego zapowiada Jan Chrzciciel – Jezus Chrystus. To jest droga Jezusa: uniżenia, pokory, ubóstwa, ogołocenia i służby. Pierwszy, który jest ostatni. Wielki, który jest sługą wszystkich. Wyszydzony, odrzucony i ukrzyżowany, a z wysokości krzyża królujący i przyciągający wszystkich do siebie. I to też odnosi się do nas, uczniów Jezusa. Paradoks królestwa Bożego: „kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35).

I drugie oksymoroniczne zdanie z dzisiejszej Ewangelii: „A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu, a zdobywają je ludzie gwałtowni” (w. 12). Do niego możemy odnieść tytułowy oskymoron: „pokojowa przemoc”. A to wszystko z powodu trudność w interpretacji czasownika biazomai, który może znaczyć zarówno „doznawać przemocy, gwałtu”, jak i „wywoływać przemoc, zadawać gwałt”. Utworzony od niego rzeczownik biastēs oznacza człowieka gwałtownego, wywołującego przemoc. W rezultacie wypowiedź Jezusa, w obu jej częściach, może być interpretowania pozytywnie i negatywnie (Stock, Jezus głosi błogosławieństwo, s. 92-93). Pierwsza część może oznaczać, że królestwo niebieskie doświadcza gwałtu, że stosuje się wobec niego przemoc; lub odwrotnie, że królestwo Boże samo sięga po przemoc, opiera się na sile. Druga część może wskazywać na ludzi, którzy posługują się gwałtem i chcą zniszczyć królestwo, albo też na ludzi, którzy za wszelką cenę chcą mieć udział w królestwie i działają ze wszystkich sił. Chodziłoby zatem albo o przeciwników Jezusa, albo o Jego naśladowców.

Jest jednak możliwa jeszcze jedna interpretacja, jeśli odnieść słowo Jezusa do osoby Jana Chrzciciela. To on doznaje gwałtu, przemocy. Gdy Jezus mówi dzisiejsze słowa, Jan jest już uwięziony (Mt 11,2), a za chwilę zostanie ścięty (Mt 14,10). A równocześnie to Jan Chrzciciel jest tym, który gwałtem zdobywa królestwo, sobie wręcz zadaje gwałt, aby stać się pierwszym naśladowcą Jezusa. Jest gwałtownikiem w swoim sposobie życia, myślenia i oceniania świata. A jednak to on pociąga innych ku Chrystusowi swoim radykalizmem życia i trzeźwością spojrzenia na świat (Mt 3,4-6; 11,7-8). I dlatego też doznaje gwałtu na sobie ze strony tych, którzy są wielcy w swoich i świata oczach. Poddaje się im, nie protestuje, nie walczy. Cichy i pokorny prekursor Jezusa także przez swoją męczeńską śmierć. Pacyfista, który w sprawach Bożych był gwałtownikiem.

Jezus ma na myśli nie tylko Jana Chrzciciela. To zdanie o królestwie doznającym gwałtu i ludziach gwałtownych, którzy go zdobywają (w. 12), można odnieść też do życia uczniów Jezusa każdego czasu i miejsca. I to nie tylko jako wspólnoty, która pośrodku prześladowań jest świadkiem Jezusa, głosząc Ewangelię swoim życiem. Powołaniem każdego z nas, indywidualnie jako ucznia Jezusa, jest wejście na drogę „pokojowej przemocy”. Królestwo Boże jest pośród nas, w nas (Łk 17,21). Jezus pragnie królować w naszym życiu, być panem naszych myśli, pragnień, słów i czynów. W tym stawać się gwałtownikiem dla Jezusa, walcząc ze swoimi wadami i przywarami, słabościami i grzechami, lenistwem i letniością. Paradoksalnie my sami jesteśmy przeciwnikami królestwa Bożego w naszym życiu, sami zdajemy mu gwałt w naszym życiu. Dlatego potrzeba walki duchowej, by obronić w sobie i ustrzec to, co jest Chrystusowe, a tym samym poprzez własne życie zapewnić rozprzestrzenianie się królestwa Bożego w świecie.

I tu raz jeszcze wróćmy do Jezusowej miary wielkości: ostatni, najmniejszy, sługa wszystkich, cichy i pokorny. To jest droga „pokojowej przemocy” na miarę Jezusa, pierwszego i największego pacyfisty w sprawach Bożych.

Kategorie: Adwent