Kiedy bogactwo daje szczęścia?

Po lekturze przypowieści o bogaczu chciałoby się powiedzieć, że pieniądze to nie wszystko. Zwróćmy uwagę tylko na dwa zdania obramowujące przypowieść, gdyż stawiają nas wobec pytania o zależność naszego szczęścia od posiadanych dóbr.

Najpierw w. 15: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia”. Można by sądzić, że problemem w życiu bohatera przypowieści jest chciwość, ale tak nie jest. Etymologicznie grecki termin pleoneksia – chciwość – oznacza dosłownie „więcej chcieć”. Bogacz nie tyle chce więcej – jest bowiem przekonany, że ma już „wielkie dobra” (w. 19), ile raczej pragnie w oparciu o posiadane dobra zabezpieczyć sobie przyszłość. To jest powód, dla którego Pan Bóg nazywa go „głupcem” (gr. aphrōn, w. 20). Całą swoją ufność pokłada on w bogactwie. Liczy się dla niego tylko to, co posiada, temu też podporządkowuje swoje życie, zakłada, iż jego życie gwarantowane jest przez dobra materialne, które zdobył.

Tymczasem niespodziewana śmierć bogacza odsłania prawdę o kruchości i niepewności ludzkiego życia. Nie znaczy to, iż życie człowieka jest nieprzewidywalne, stanowi wypadkową splotu okoliczności, zależy od bliżej nieokreślonego losu. Taką wizję życia ma bogacz, który chce zapewnić sobie kontrolę nad czynnikami mogącymi wpływać na jego kształt. Ambitne plany bohatera przypowieści są jednak skazane na porażkę z jednego powodu: istotą życia nie jest bowiem posiadanie, które zamyka coraz bardziej człowieka w sobie. Naiwność bogacza zawiera się w przekonaniu, że posiadanie więcej oznacza więcej życia. W rezultacie żyje tylko dla siebie, a właściwie dla swoich dóbr, którym podporządkowuje swoją egzystencję.

W. 21 zamykający przypowieść nazywa wprost problem bogacza: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”. Bogacz pozostaje przez całą przypowieść skoncentrowany na sobie. W polu jego zainteresowania nie pojawia się nikt inny poza nim samym. W jego monologu wewnętrznym zauważa się nagromadzenie rzeczowników z zaimkiem dzierżawczego pierwszej osoby liczby pojedynczej („moje zbiory” w w. 17; „moje spichlerze” i „moje dobra” w w. 18). Podobnie wszystkie użyte przez niego czasowniki są w pierwszej osobie liczby pojedynczej. W jego myśleniu wszystko kręci się wokół niego samego, przez co można uznać go za egoistę, który myśli i mówi tylko o sobie. Nie ma wokół niego nikogo z ludzi. Nawet gdyby miał żonę i dzieci, nie wspomina o nich, w jego słowach nie pojawia się nikt z przyjaciół. Liczą się dla niego tylko rzeczy, które nie są już środkiem do budowania relacji z innymi, lecz stają się celem samym w sobie, któremu zostaje wszystko podporządkowane. W podobny, przedmiotowy sposób bogacz traktuje swoje życie. Pragnie nim dysponować tak, jakby życie było jeszcze jedną z rzeczy, które on posiada i o której on decyduje.

Głupotą jest gromadzenie tylko dla siebie. Potrzeba ten kierunek odwrócić i gromadzić dla Boga. Wyrażenie „dla Boga” w języku greckim zakłada nie tyle ofiarowanie rzeczy Bogu, ale ich używanie zgodnie z Jego wolą (por. J.A. Fitzmyer, The Gospel according to Luke X‒XXIV, s. 974). Tę myśl rozjaśnia Jezus nieco dalej – w Łk 12,33 – w zachęcie do „sprawienia sobie trzosu, który nie ginie, skarbu niewyczerpanego w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy”. Drogą ku gromadzeniu takiego skarbu w niebie jest jałmużna: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie na jałmużnę” (Łk 12,33). Człowiek nie ma zatem być posiadany przez rzeczy, tak jak jest to w przypadku głupiego bogacza, lecz ma je posiadać, by czynić z nich narzędzie do budowania relacji z innymi ludźmi. Dopiero wypuszczając je ze swojej ręki, by służyły innym, prawdziwie je posiada. W ten sposób czyni przestrzeń dla drugich w swoim życiu, co nadaje sens jego istnieniu, czyni je bezpiecznym i spełnionym poza granicami śmierci. Otwarty w ten sposób na innych, człowiek jest otwarty na Boga.

Jest jeszcze jeden wątek głupoty bogacza – nie tyle związany z bogactwem, co z jego relacją właśnie do Boga. Niczym głupiec z Ps 14 mówi on w swoim sercu: „Nie ma Boga” (w. 1). Nie chce zauważyć, że obfite plony są możliwe dzięki łaskawości Boga. Nie uwzględnia Boga w swoim myśleniu i działaniu. Nie zauważa, że relacja z Bogiem wykracza poza horyzont doczesności i stanowi jedyny fundament trwałości ludzkiego życia poza i na przekór śmierci. Tu się zatrzymajmy i zapytajmy się, co jest w naszym sercu.