Rządca – „nieuczciwy” czy „roztropny”?

Przypowieść o obrotnym rządcy nie jest łatwa w interpretacji właśnie z powodu niejednoznacznej oceny owego rządcy, który wobec utraty swojej posady próbuje zapewnić sobie przyszłą życzliwość dłużników swego pana, redukując ich zadłużenie. Takie działanie naruszało prawo, raz, że nie miał już pełnomocnictwa ze strony swego pana, a dwa, że dopuścił się fałszowania rachunków. Stąd też zostaje on oceniony w w. 8 jako „nieuczciwy, niesprawiedliwy” (gr. adikia). Równocześnie jednak Jezus ustami właściciela pochwala działanie rządcy jako „roztropne” (gr. phronimos), doceniając tym samym jego umiejętność poradzenia sobie w trudnej sytuacji. Co składa się na ową roztropność przedstawioną jako wzór do naśladowania?

Po pierwsze, roztropność to zdolność używania rozumu. Rządca stracił wszystko oprócz rozumu. Jest człowiekiem zdolnym do autorefleksji, o czym świadczy jego monolog wewnętrzny („rzekł sam do siebie”, w. 3). W nim dokonuje procesu rozeznania swoich możliwości, poszukuje dróg wyjścia z niesprzyjających okoliczności, wreszcie podejmuje decyzję w oparciu o racjonalne przesłanki.

Po drugie, roztropność to gotowość do działania w trudnościach. Rządca w obliczu trudności nie jest bierny, lecz aktywny, reaguje na zmieniającą się sytuację życiową, jest zdolny do podjęcia ryzyka. Jest daleki od schematycznego działania. Raz podjąwszy decyzję („wiem już, co uczynię”, w. 4), dąży niezwłocznie do realizacji podjętego zamysłu (por. jego ponaglenie wierzyciela w w. 6: „siadaj prędko i napisz”). Nie boi się odważnych decyzji.

Po trzecie, roztropność to umiejętność patrzenia na teraźniejszość w perspektywie przyszłości. Rządca zrozumiał, iż jego przyszłość rozstrzyga się tu i teraz. Teraz należy podejmować decyzje, które są niezbędne dla stawienia czoła nieuniknionej przyszłości. Nie chodzi tylko o działanie doraźne, ale o strategię obliczoną na osiągnięcie celów gwarantujących rzeczywistą pomyślność.

Po czwarte, roztropność to otwarcie się na innych. Dotąd rządca nieroztropnie wiązał swoją przyszłość wyłącznie z bogactwem i pozycją społeczną gwarantowaną mu przez funkcję zarządcy. Rozwiązaniem na przyszłość jest zbudowanie relacji z innymi, by ci „przyjęli go do swoich domów” (w. 4). Kieruje się wprawdzie własnym interesem, ale paradoksalnie dopiero w obliczu klęski życiowej odkrywa wartość przyjaźni i otwarcia się na drugiego człowieka, rozpoznaje sens dzielenia się z innymi, uznaje priorytet miłości i miłosierdzia (por. A. Pronzato, Przypowieści Jezusa, t. 2, s. 276).  

Jak ową roztropność rządcy można odnieść do nas, „synów światłości” (w. 8)? Rządca okazał się pomysłowy i przebiegły w pomnażaniu dóbr tego świata. Ta sama postawa winna cechować nas, uczniów Jezusa, na płaszczyźnie wiary. Gdy w grę wchodzi zbawienie, życie Ewangelią, podążanie za Chrystusem, potrzeba inteligencji, kreatywności, fantazji, energii i zdecydowania, które cechowały rządcę. Jeśli na płaszczyźnie materialnej ludzie są gotowi wykorzystywać wszystkie swoje możliwości, to tym bardziej wierzący winni zmobilizować wszystkie swoje siły nie tylko do przyjęcia Ewangelii, ale też do dzielenia się nią z innymi w sposób żywy, pomysłowy, nowatorski. Chrześcijanin nie może być gnuśny, opieszały, zrezygnowany. Jeśli „gwałtownicy zdobywają królestwo Boże” (Mt 11,12), wówczas chrześcijanin musi sobie zdać sprawę, że „rozum został nam dany po to, abyśmy go używali, że nieco fantazji na pewno nie zaszkodzi, że przezorność nie musi być wyłącznym przywilejem «synów tego świata», a zamiłowanie do ryzyka da się pogodzić z miłością Boga” (A. Pronzato, Przypowieści Jezusa, t. 2, s. 285).

Nieuczciwy rządca jako przykład do naśladowania roztropności w relacjach z innymi ludźmi. Paradoksy Ewangelii. Droga zbawienia jest otwarta dla wszystkich. Byle tylko być kreatywnym – także, a może przede wszystkim – w wierze.