O „niegodziwej mamonie”, która staje się „godziwa”

W dzisiejszej Ewangelii kluczowym słowem jest termin mamōnas – spolszczony jako „mamona”, który jest zgrecyzowaną formą aramejskiego słowa māmônā’. W aramejskim rzeczownik ten jest zbudowany na rdzeniu ’aman („być mocnym, pewnym”), przez co oznacza on „to, co jest pewne, na co można liczyć, to, co twarde”. Stąd bierze się przekład tego słowa jako „pieniądze, bogactwo”. Zatem mamy dzisiaj w Ewangelii kolejną lekcję Bożej ekonomii (por. rozważanie z 9 września). „Mamona” zostaje określona przez Jezusa greckim słowem adikia, tłumaczonym w Biblii Tysiąclecia jako „niegodziwa” (w. 9; por. w. 11). To samo słowo – tłumaczone jako „nieuczciwy” – zostało użyte wcześniej w odniesieniu do obrotnego rządcy z wczorajszej przypowieści (w. 8). Nazwanie zatem mamony – bogactwa czy pieniędzy – „niegodziwą” nie oznacza, że jest ona sama w sobie zła, tyle że może być zdobywana lub wykorzystywana w sposób „nieuczciwy”. I dzisiaj Jezus mówi nam, jak korzystać z „mamony” w uczciwy sposób.

„Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną” (w. 9). Mamona staje się „niegodziwa”, kiedy jest gromadzona dla samego siebie, kiedy nie jest dzielona, kiedy zaspokaja nie tyle potrzeby bytowe, co chęć posiadania. Mamona staje się „godziwa”, kiedy jest dzielona z innymi, kiedy służy też innym. Jezus mówi wprost: mamona ma służyć budowaniu przyjaźni, relacji z innymi. A przyjaźń zakłada wzajemność, dzielenie się, symetrię.

Ta perspektywa przyjaźni jest ważna również z tego powodu, że mamona ze swej natury jest rzeczywistością przemijającą, nietrwałą, a nie tylko zmienną, gdy chodzi o jej wartość. To staje się oczywiste w chwili, „gdy wszystko się skończy” (w. 9). Mamona kończy się w momencie, w którym umieramy. Nie będzie ona więcej dla nas źródłem oparcia, pewności, znaczenia w świecie. Wtedy okaże się, że tym, co nie zniknie, nie przestanie trwać, będą właśnie przyjaźnie, relacje z innymi osobami. Relacje przyjaźni trwają, według słów Jezusa, poza granicami śmierci i pozwalają nam wejść „do wiecznych przybytków [dosłownie: namiotów]” (w. 9). To oczywiście obraz nawiązujący do życia starotestamentalnych patriarchów, którzy przemieszczali się z miejsca na miejsce, mieszkając w namiotach. Namiot staje się obrazem spotkania, wspólnoty, bycia razem, i to już nie tylko w gronie przyjaciół, ale we wspólnocie z Bogiem. W perspektywie wieczności jedyną trwałą walutą jest miłość przeżywana w relacji z innymi, w relacjach przyjacielskich.

W tę relację przyjaźni trwającej poza granicami śmierci wpisuje się jeszcze inna relacja – relacja z Bogiem. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (w. 13). Relacje z przyjaciółmi, doświadczenie więzi miłości, wzajemnego obdarowania, są znakiem relacji z Bogiem, przeżywania trwałej, głębokiej więzi z Nim. Te dwie relacje: z przyjaciółmi oraz z Bogiem, nie są sobie przeciwstawne, lecz idą razem, wzajemnie się przenikają, rosną razem. Umiejętność czynienia sobie przyjaciół jest równocześnie zdolnością stawania się jeszcze bardziej przyjacielem Boga, wzrastania w przyjaźni i miłości do Niego, dzielenia Jego uczuć i pragnień, myśli i wartości. Przyjaźniąc się z Bogiem, miłujemy Jego miłością naszych ziemskich przyjaciół. W ten sposób to Bóg staje się ostatecznie naszą „mamoną” – naszym oparciem, ufnością i trwaniem poza granicami śmierci.

Tyle teorii, czas na praktykę. Pomyślmy dzisiaj o naszych przyjaciołach, naszych przyjaźniach. Jakie one są? Na czym są budowane? Jak są przez nas przeżywane? Zawsze jest możliwość pogłębienia, odnowienia naszych przyjaźni, jak też i budowania nowych relacji przyjacielskich.