Do kogo Jezus kieruje mowę misyjną? Czy tylko do dwunastu apostołów, ich następców – biskupów oraz ich współpracowników, kapłanów, o czym rozważaliśmy wczoraj? Czy też do nas wszystkich? Gdyby przyjąć pierwsze rozwiązanie, to nasza lektura byłaby totalnie klerykalna, pomijałaby fundamentalną prawdę o udziale wszystkich ochrzczonych w kapłaństwie Chrystusa. Spróbujmy zatem odnieść pierwszą część pouczenia misyjnego do naszego dawania świadectwa Jezusowi.

Po pierwsze, przedmiotem głoszenia uczniów jest Ewangelia o „bliskim już królestwie niebieskim” (w. 7). W Jezusie „przyszło do nich królestwo Boże” (Mt 12,28). Nie chodzi tylko o fizyczną obecność Jezusa, ale jeszcze bardziej o Jego słowa i czyny, w których objawia się panowanie Boga nad światem, szatanem i złem. Zatem nasze głoszenie Ewangelii ma być dzieleniem się tym, co my sami doświadczyliśmy od Jezusa, ma być mówieniem o tym, co Jezus uczynił w naszym życiu, jak On zmienił nasze życie.

Po drugie, uczniowie mają nie tylko głosić Ewangelię o królestwie, którą wcześniej głosił Jezus, ale również otrzymują od Niego „władzę”, która uzdolni ich do uzdrawiania, wskrzeszenia umarłych, oczyszczania trędowatych i wypędzania złych duchów (w. 8). Ktoś może oczekiwać, że naszemu świadectwo o Jezusie winny zawsze towarzyszyć te właśnie cudowne znaki. Nie można jednak zapomnieć, że uzdrowienia, wskrzeszenia, oczyszczenia i wypędzenia nie odnosiły się wyłącznie tylko do fizyczności człowieka, ale jeszcze bardziej dotykały jego życia duchowego. Chociażby nakaz wskrzeszania umarłych można odnieść do tych, którzy są martwi duchowo (8,22). Podobnie jak Jezus, jego uczniowie mają „leczyć wszystkie choroby i wszelkie słabości” (9,35; 10,1). Patrząc na Jezusa, wzorując się na Nim, mamy być ciągle w drodze, szukając zagubionych, pocieszając smutnych, okazując współczucie tym, którzy się źle mają, przychodząc ze słowem pokrzepienia dla utrudzonych i obciążonych, przywracając do wspólnoty tych, którzy są wykluczeni społecznie.

Po trzecie, Jezus poleca uczniom, by nie brali ze sobą żadnych pieniędzy (złota, srebra ani miedzi) oraz zrezygnowali z podstawowego wyposażenia wędrowca, które zapewniało mu minimum komfortu (torba z odrobiną chleba, druga koszula, sandały) i bezpieczeństwa (laska do podpierania się i obrony przed dzikimi zwierzętami). Wyruszenie w drogę bez tych podstawowych i niezbędnych przedmiotów było znakiem, że uczniowie pokładają całą ufność w Bogu i odrzucają bogactwo i wygodę, wędrując boso po skalistej Palestynie (G. Mitich – E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza, s. 140). Tym samym stają się prorockim znakiem potwierdzającym słowo Jezusa, że Ojciec niebieski troszczy się o tych, którzy Mu ufają (6,25-34). Te zalecenia Jezusa są dla nas pewnym wyzwaniem także i dzisiaj, gdyż trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek działalność ewangelizacyjną czy funkcjonowanie wspólnoty parafialnej bez pewnego zaplecza materialnego. Może się jednak zdarzyć, że zamiast głosić Ewangelię, będziemy wciąż skupieni na zapewnieniu odpowiednich środków i zaplecza do jej głoszenia, zapominając, że nie rzeczy dają świadectwo, ale ludzie, którzy doświadczyli mocy Jezusowej miłości. I jeszcze jedna ważna sprawa: bezinteresowność w głoszeniu słowa: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (w. 8).

Po czwarte, strategia świadectwa. Misja głoszenia Jezusa nie jest bezmyślną przygoda i dlatego potrzeba ewangelicznej roztropności. Jezus poleca uczniom, by w każdym mieście szukali tego, „kto tam jest godny” (w. 11), to znaczy kto przyjmie ich nauczanie i okaże im gościnność (por. Łk 10,8). Pewnie w tym poleceniu możemy znaleźć zaproszenie do znajdywania sprzyjających okoliczności do dawania świadectwa o Jezusie, pozyskania życzliwości słuchaczy, wmyślenia się w ich sytuację życiową, by przyjść z odpowiednim słowem Jezusa. Jezus też zachęca uczniów, by nie czynili dramatu, jeśli ich świadectwo zostanie nieprzyjęte: mają po prostu pójść dalej, nie narzucając się nikomu na siłę. Gest „strząśnięcia prochu z nóg” (w. 14) jest symbolicznym aktem odcięcia się od nich, pozostawiając osąd tych domów czy miast Bogu (w. 15).

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do przemyślenia naszego świadczenia o Jezusie. Ale przede wszystkim nie lękajmy się być świadkami Jezusa wobec innych – wszak głosimy nie siebie, lecz Jezusa, dzieląc się tym wszystkim, co doświadczyliśmy od Niego w naszym życiu.