Co stanowi o wartości składanej ofiary?

Dzisiaj nieco o ekonomii duchowej. Pretekstem jest uwaga Jezusa, który po Niedzieli Palmowej zachodził codziennie do świątyni jerozolimskiej i nauczał zwykle na dziedzińcu kobiet. Właśnie tam znajdowało się trzynaście skarbon, do których wrzucano ofiary na utrzymanie świątyni. Dokładniej przekazywano je dyżurującemu kapłanowi, podając ich wartość i cel, a ten następnie wrzucał je do skarbony w kształcie odwróconego lejka. Wysokość składanych ofiar była zatem wszystkim znana i dla bogatszych Żydów stanowiła okazję do wywyższania się a pogardzania ubogimi. Jedną z takich osób jest wdowa, która wrzuciła do skarbony „dwa pieniążki”, to znaczy dwa leptony, których wartość przybliżył ewangelista Marek w swojej relacji o tym zdarzeniu (Mk 12,42; por. rozważanie z 6 czerwca): odpowiadały one jednemu kwadransowi, który z kolei stanowił 1/64 denara. A denar był przyjęta zapłatą za jeden dzień pracy robotnika najemnego. Z dwa leptony można było kupić zaledwie 100 gram chleba. Było one zatem najmniejszą – w przekonaniu ludzi – z możliwych ofiar.  Jednakże opinia Jezusa w tym względzie jest inna. W kilku punktach wyłóżmy Jezusową lekcję ekonomii duchowej.

1. O wartości ofiary nie stanowi jej wartość materialna, lecz wewnętrzne nastawienie ofiarującego, to, co jest w jego sercu, wprawdzie niewidoczne dla ludzi, ale znane Bogu.

2. Jezus nie odrzuca ofiar składnych przez bogatych, którzy „ofiarowywali Bogu z tego, co im zbywało” (w. 4), tylko relatywizuje ich wartość. Problemem w tym, że takie ofiary w istocie niewiele ich kosztowały, gdyż w żaden sposób nie uszczuplały ich bogactwa. Ich wartość materialna była bowiem w istocie wynikiem kalkulacji bogacza, który z jednej strony chciał w ten sposób zyskać uznanie Boga i ludzi, a z drugiej strony – nie naruszyć stanu swego posiadania. Jego serce nie było szczodre, lecz skąpe, kalkulujące, nie pozwalające na stratę.

3. Wartość ofiary zależy od tego, w jakim stopniu dana ofiara kosztuje ofiarodawcę, ile on przez tę ofiarę traci ze swego życia. Uboga wdowa „wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie” (w. 4). Ona nie kalkuluje, nie dzieli, lecz daje „wszystko” – ofiarowuje Bogu całe swoje życie, całą swoją przyszłość. Za tą ofiarą kryje się jej miłość, w której zawierza się całkowicie Bogu.

4. Ofiara musi zatem kosztować ofiarodawcę i to nie tylko w chwili, w której tę ofiarę składa. O wielkości ofiary stanowi to, w jakim stopniu ona trwa dalej w życiu. Uboga wdowa dała swoje „wszystko”, przez co dar ten sprowadził na nią  konieczność wyrzeczeń, dalszych rezygnacji z tego, co niezbędne w codziennym życiu. Ona dała więcej niż bogacze, gdyż dała tyle, że odczuje niedostatek. A uczyniła to ze szczodrości swego serca dla Boga.

5. Jezus nie teoretyzuje na temat wartości ofiary. Uboga wdowa w swoim darze ze „wszystkiego, co miała na swoje utrzymanie”, jest ikoną Jezusa, jest proroctwem bliskiej już Jego ofiary krzyża. Tajemnica Wcielenia, tajemnica Miłości ukrzyżowanej to tajemnica Boga, który daje nam wszystko, co ma. „Znacie przecież łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8,9).

6. Skoro ekonomia duchowa – Bogu i drugiemu człowiekowi, też wspólnocie, można ofiarować nie tylko pieniądze, rzeczy materialne, ale też swoje umiejętności, uzdolnienia, swoje zainteresowanie, a przede wszystkim swój czas. Myśląc o Panu Bogu, co ofiarowuję Mu ze swego czasu? Jakim sercem to czynię?